Wszystkie daty to przybliżenia autorki według czasu serialowego
http://www.youtube.com/watch?v=E9hURSfk49k
"W momencie śmierci bliskiego uderza człowieka świadomość niczym nie dającej się zapełnić pustki"
"23 marca
Droga Wiki
Chyba pod wpływem sporej ilości alkoholu znów piszę do ciebie list... To mnie już przerasta. Z każdym dniem zakochuję się w tobie coraz bardziej, a to kolejny list z wyznaniem miłości, z moimi wspomnieniami, którego nigdy nie dostaniesz...Tak więc niewiele się od tamtego czasu zmieniło. Może tylko to, że chyba zaczęłaś odwzajemniać moje uczucia. Tak mi się przynajmniej wydawało.
Były twoje urodziny. Myślałem, że pomylę się z datą. Nigdy nie miałem do nich pamięci. Obiła mi się kiedyś, ale musiałem się nieźle wytężyć, żeby ją sobie przypomnieć. Chciałem ci podarować coś wyjątkowego. Przez cały dzień sprawiałem wrażenie, że nie mam pojęcia o twoich urodzinach, ale wiedziałem. I dobrze się domyślałaś... To ja podarowałem ci lampiony i zupełnie nieprzypadkowo znalazłem się tuż obok ciebie, kiedy wypuszczałaś je w powietrze. I pomimo tego, że minęło sporo czasu, ja nadal jestem ciekawy o czym pomyślałaś. I mam tą skrytą nadzieję, że o mnie, chociaż wiem, że to nierealne, nieprawdopodobne...
A potem, gdy odprowadziłem cię do hotelu, liczyłem na coś więcej niż zwykłe "Dobranoc" ale to chyba nigdy nie będzie nam dane. Twoi przyjaciele, zwłaszcza pan Zapała zawsze muszą wszystko zniszczyć. Ale wtedy miałem jeszcze jeden problem. Moje ciche starania o ciebie mógł przerwać ten patałach Krajewski. Cholerny kobieciarz mógł ci zawrócić w głowie, zwłaszcza, że zamieszkał w tym samym budynku co ty...
Ale tak na szczęście się nie stało. Nawet ledwo się polubiliście co zauważyłem z ogromnym uśmiechem. Tak więc mogłem spokojnie z tobą flirtować. I wtedy ty chyba zauważyłaś, że wszystkie nasze rozmowy sprowadzają się do delikatnego flirtu. Zaczęłaś ze mną grać w tą grę.
Na zawsze zapamiętam naszą grę na pianinie. Tak po prostu się do mnie przysiadłaś. Nie mogłem się oprzeć. Patrząc na twoje dłonie, musiałem ich dotknąć. I wtedy wcale nie pomyślałem, że są stworzone do gry, chociaż to też. Pomyślałem, że może kiedyś będziesz na nich nosić obrączkę. Obrączkę ślubną, którą będziesz dzielić ze mną. I znów pomyślałem nierealnie. Bo niby dlaczego miałabyś się zgodzić za mnie wyjść. Pomimo wszystko nadal uważasz mnie za dupka. A ja nim nie jestem Wiktorio, mam serce...
I właśnie to serce nakazało mi być cały czas blisko ciebie. Stąd to drzewko cytrynowe. Gdy mi powiedziałaś, że jesteś zmęczona, miałem ochotę zrobić wszystko, żebyś odpoczęła. Drzewko nie było trudno znaleźć. Wprawdzie coś mu łupło w krzyżu jak je przenosiłem, ale dla tej reakcji byłem gotów zrobić wszystko. Najpierw twoja troska, gdy wbiegłaś do lekarskiego... Nie sądziłem, że się o mnie martwisz, a jednak... A gdy podeszłaś, gdy zobaczyłaś co mam dla ciebie uśmiech nie schodził ci z twarzy. To była dla mnie najpiękniejsza nagroda.
A potem pojawiła się twoja mama. I postanowiłem sobie, że za wszelką cenę muszę ją uratować. Miałem ułatwione zadanie - mój lek. Tylko, że pojawił się pewien problem. Ty nigdy nie miałaś się o nim dowiedzieć. Bałem się, że nie darzysz mnie aż takim zaufaniem, żeby na mnie nie donieść, a twoi przyjaciele tylko by cię wspierali w tym. A gdybyś to zrobiła, mogłabyś skończyć w więzieniu, bo pracowałaś ze mną w grancie. Sam niechcący cię w to wpakowałem. Przepraszam...
I dopóki o niczym nie wiedziałaś, wszystko układało się świetnie. Odważyłem się nawet zaproponować ci wyjazdówkę. Nie dlatego, że jesteś świetnym chirurgiem, chociaż oczywiście to też. Chciałem pobyć z tobą sam na sam, z daleka od problemów. I się udało. Wprawdzie operacja przebiegła nie bez komplikacji, a ty chyba w przeciwieństwie do mnie nie lubisz być w centrum uwagi, ale później było już fantastycznie. Basen... Ja też uwielbiam aktywne odreagowanie emocji, ale nie wiem, czy pływanie bym do tego zaliczył. Na basenie miałem ochotę zrobić coś zupełnie innego...
A potem zaprosiłem cię na kolację. Zgodziłaś się bez wahania, chociaż czułaś się trochę niepewnie. Ja próbowałem cię rozluźnić. Nie sądziłem, że zaimponuję ci poczuciem humoru. Nigdy nie uważałem, że je mam. Z natury jestem bardziej romantyczny. Tak, ja szuja profesor Andrzej Falkowicz jestem romantyczny. Dlatego też zmieniłem nastrój i jakoś gorzej się poczułem. Wiem, że patrząc na te wszystkie moje podstępy, żeby się do ciebie zbliżyć, pomyślisz, że to też był podstęp, ale tak nie było. Naprawdę zasłabłem. To było takie cierpienie dla dobra sprawy, bo natychmiast do mnie podeszłaś i wsunęłaś się w moje ramiona. Nigdy wcześniej cię nie przytulałem, nigdy mi na to nie pozwoliłaś, nawet gdy rozpłakałaś się w moim gabinecie, ale teraz tak po prostu się w nie wsunęłaś. Może ty nie potrzebujesz ramienia, żeby się wypłakać. Chyba po prostu lubisz matkować...
Ale w chwili, gdy byłaś w moich ramionach poczułem, że muszę to zrobić. Muszę cię pocałować. I prawię mi się udało, nasze twarze były tak blisko, ty tego chciałaś, jednak zadzwonił telefon. Ten idiota Zapała to jednak ma wyczucie. Chciałem to skończyć, chciałem cię chociaż pocałować, ale ty mi się wymknęłaś.
Potem było już tylko gorzej. Wróciliśmy do Leśnej Góry, ty dowiedziałaś się o moim leku, zażądałaś wyjaśnień, ale co ja ci miałem powiedzieć. Że grant był przykrywką dla nielegalnych eksperymentów, i że możesz wylądować w więzieniu tak samo jak ja czy Adam. Nie chcę cię na to narażać, ale chyba będę musiał powiedzieć ci prawdę. Inaczej oboje skończymy w pierdlu
Gdyby nie to, że cie kocham, nie dbałbym o to. Pozwoliłbym ci działać, pozwoliłbym żebyś sama zniszczyła swoje życie, swoją karierę. W końcu człowiek uczy się na błędach, ale ja nie pozwolę ci go popełnić."
I znowu się rozpłakałam. Ja go od razu osądziłam, a on chciał mnie chronić. Ze łzami w oczach spojrzałam w sufit. Próbowałam je powstrzymać, próbowałam nie płakać, ale jak zwykle nie wyszło. Popłakałam się jak mała dziewczynka. Dlaczego to musi tak cholernie boleć? Dlaczego nie mogę przyjąć jego śmierci ze spokojem? Dlaczego tak bardzo go kocham?
"9 maj
Eee Wiktorio...
No tak wiem, wygłupiłem się... Ale musisz zrozumieć, że ja cię kocham naprawdę. Już nie potrafię tego ukrywać.Wiele się zmieniło. Nadal nie potrafię bez ciebie żyć. Ponad miesiąc temu miałaś egzamin, a ja nawet nie zapytałem jak ci poszło. Przez to wszystko nie potrafiłem. Ale i tak wiem, że zdałaś śpiewająco. W końcu zawsze byłaś najlepsza no i jesteś świetnym chirurgiem.
I chyba znowu zmieniłaś zdanie o mnie. To zaskakujące jak szybko kobiety potrafią zmienić zdanie, nawet takie wyjątkowe jak ty. Przyszłaś do mnie tak po prostu. Chciałaś mi pomóc. Zawsze byłem zdany tylko na siebie, nie potrafiłem przyjąć twojej pomocy, ale dziękuję ci za to.
Ale dzisiaj... Dzisiejszego dnia mimo wszystko nie zaliczę do udanych. Wszystko pięknie, wziąłem kredyt, udana operacja, ale ty, Piotr, Adam. Chyba jednak jestem typem samotnika. Najpierw lekko pokłóciłem się z Adamem, a właściwie ochrzaniłem go. Potem widziałem, że ma jakieś problemy, ale nie potrafiłem mu pomóc. Poza tym on nawet nie chciał przyjąć mojej pomocy.
Piotra chyba żona nieźle zmieniła. W końcu siostra Zapały... Dotychczas uważałem go za przyjaciela, ale coś się zmieniło. Chyba zmienił o mnie zdanie, traktuje mnie jak wszyscy w Leśnej Górze. Co mu musiała ta żona nagadać, że mnie już nie lubi...
No ale gdy cię zobaczyłem w lekarskim... Płakałaś. Nie mogłem tak po prostu na to patrzeć. Musiałem cię jakoś pocieszyć, przytulić. Tym razem byłaś tak roztrzęsiona, że nawet się nie opierałaś. Mówiłaś o pacjencie, że jest w śpiączce, a ja starałem się tak dobierać słowa, żeby miały podwójny sens. Chciałem, żebyś pomyślała o nas, o ile w ogóle jesteśmy jacyś "my". Na pocieszenie chciałem ci dać pierścionek. Gdy go tylko zobaczyłem, od razu pomyślałem o tobie. Pomyślałem, że idealnie leżałby na twojej ręce. Nie chciałem ci się oświadczać, ale opatrznie to zrozumiałaś. Moja duma nie pozwoliła mi zaprzeczyć. Uśmiechnęłaś się. Obdarowałaś mnie najpiękniejszym uśmiechem jaki mogłem zobaczyć. I gdyby nie Zapała, kto wie, może byś się zgodziła. Teraz nie wiem, jaka będzie twoja decyzja. Pewnie odmówisz... Popsułem nasze relacje, naszą wzajemną fascynację, którą tyle czasu budowaliśmy tylko dlatego, że cię kocham. Jestem cholernym egoistą..."
- Kocham cię egoisto. Zawsze będę cię kochać - powiedziałam do siebie, czułam łzy na moich policzkach. Zdecydowanie za dużo dziś płakałam.
Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Niechętnie wstałam i odebrałam połączenie od Woźnickiej.
- Wiktoria słuchaj... Mam coś dla ciebie, ale nie wiem, czy czujesz się na siłach, by to dostać
- Co to jest?
- List... List od Andrzeja dla ciebie. Prosił, żebym ci go przekazała jak już trochę się ogarniesz - słyszałam jej smutny głos. Już wiedziałam, że będę ryczeć jak tylko go przeczytam
- Zaraz przyjadę...
- Nie. Dam ci go jak skończysz dyżur. Musisz być w stanie pracować - stanowczy ton jej głosu przekonał mnie. Dobrze, że nie wiedziała, co znalazłam. Nie pozwoliłaby mi tego przeczytać. Po śmierci Andrzeja zaczęła mi strasznie matkować.
- Wpadnę do hotelu wieczorem - odpowiedziałam... - A jak Adam się trzyma?
- A jak może się trzymać? Ledwo dowiedział się, że ma brata i już go stracił... Nie poznaję go. Najpierw chodził pijany dzień i noc, a dzisiaj sprzątał i zrobił zakupy
- Adam?
- Też nie mogłam uwierzyć - czułam, że Agata się uśmiecha - Zmienił się. Próbuje o tym zapomnieć, ty też powinnaś
- Nie wiem czy dam radę, na pewno nie dam rady
- Jeśli będziesz ciągle siedzieć w jego willi to na pewno nie zapomnisz. Musisz wrócić na stare śmieci
- Masz rację. Wczoraj znalazłam kupca, a teraz próbuję spakować jego rzeczy. Opowiem ci wszystko wieczorem
- Ok. To papa
- Pa - rozłączyłam się. Spojrzałam na ostatnią kartkę w skrzynce, ostatni list. Nawet domyślałam się jaka tam widnieje data. Najpiękniejszy dzień i najpiękniejsza noc pod słońcem.
Kochana, cudo , naprawdę .. Tak emocjonalne ,że na przemian śmieje się i płacze.. Lubie to .. Czekam na cd. Buźka
OdpowiedzUsuńCudowne. Skoro nie jestem natrętna, to pisz szybko kolejną część. Naprawdę szybko, bo będę cię poganiać co godzinę :-)
OdpowiedzUsuń:* :* :* Kochanie nexta to ja już mam napisanego ;* Nie daję co chwila, żeby się napawać komentarzami do każdej części, a nie do całości xdd
UsuńCwana jesteś ;)
UsuńMam nadzieję, że się zlitujesz nade mną i dasz mi spokojnie dzisiaj zasnąć :-)
Szkoda że nie lubisz spać, to takie cudowne :D
UsuńMasz już swoje komentarze. Celina, fawi, Majka G., Bunka i ja. I tak nikt więcej nie komentuje nigdy żadnych opowiadań o FaWi.
UsuńIm szybciej dodasz kolejną część tym szybciej będą kolejne, a ja nie będę usypiać na lekcjach i może też szybciej coś dodam u siebie. Same korzyści, więc nie bądź małpą i dodawaj :-)
huehue ;D Dziękuję kochane, ale dzisiaj już się nie wyrobię z nextem... Matka mnie wygania :) Będzie jutro na pewno ;)
UsuńPiękne <3 Kochana piękne. ale nadal nie mogę uwierzyć, że on.... odszedł
OdpowiedzUsuńPopłakałam się razem z Wiktorią :'(
Cudowne :*
OdpowiedzUsuńWzruszające... Piękne. Smutek przeplatany radością. Wspomnienia... Czekam na trzecią część.
Jako, że poprzedni komentarz dałam na forum to teraz wstawiam tu :D Znowu się rozkleiłam<3 Szacuneczek bo mnie nie łatwo rozkleić ;) Pięknie napisane... Nie znęcaj się nad nami tylko dawaj nexta :P
OdpowiedzUsuńOsz Ty mendo, powinnaś dać całość, a nie ;D Nie lubię czytać miniaturek w częściach, bo jestem STRASZNIE niecierpliwa :DD A ten pomysł bardzo mi się podoba, tylko ciekawi mnie czemu Falko nie żyje?? Może powiązane to jest z tym zasłabnięciem w Lesznie hmm.... Dobra, koniec głośnego myślenia :DD Czekam na next jak... ee łysy na włosy xD
OdpowiedzUsuńBoże jakie piękne czekam na next
OdpowiedzUsuń