http://forum.tvp.pl/ index.php?topic=150290.msg26166 40#msg2616640
"Wyścig do serca dr Consalidy"
Andrzej wpada w depresję, bo różowe polo, laczuszki i szlafroczek nie zrobiły wrażenia na Wiktorii, więc poszedł do Dryla po poradę. (http://pokazywarka.pl/wsrts3/) Szymek radzi mu, aby kupił sobie duże śpioszki, bo dziewczyny na to lecą. Falko słucha się go i wieczorkiem dzwoni do rudej, aby ją zaprosić. Gdy Consalida zadzwoniła do jego domu, Endrio otworzył jej drzwi w sexi stroju, a ta widząc go w tym czymś, uciekła od niego, krzycząc. Następnego dnia Andrzej rozwścieczony wydarł się na Dryla, sądząc, że mężczyzna zrobił to specjalnie, więc Falko postanowił się zemścić. Okazuje się, że Szymon również jest zakochany w Wiki i chciał pozbyć się rywala. Falkowicz nie odpuszcza. Obaj toczą zażartą walkę o Consalidę. Szymon próbuje namówić rudą na zabawy, chowanego, ciuciubabkę. Andrzej posuwa się do starych trików, mianowicie wykupuję wszystkie goździki jakie mieli w kwiaciarni. Zastawia nimi cały hotel rezydentów, powodując że Wiktoria nie może się wydostać. Gdy wreszcie udaje jej się wyjść z hotelu widzi obu mężczyzn machających do niej z końca parkingu. Faceci wsiadają na swe hulajnogi i ścigają się do serca dziewczyny. Wiktoria ruchem ręki zatrzymała obu mężczyzn, przypatrując im się dokładnie. (http://pokazywarka.pl/4bxh5e/) Andrzej zaczął dotykać swoją marynarkę w celu poszukiwania kolejnej niespodzianki dla ukochanej. Udało mu się. Z kieszeni wyjął batonika "duplo" i podał go Consalidzie. Ta uwiesiła się na nim, pocałowała i odjechali na hulajnodze. Szymon cały rozwścieczony depcze kwiaty i oddala się na swojej hulajnodze do sklepu z chustkami. Wybrał idealną dla Wiktorii i może zabawa w ciuciubabkę z nią ją do niego przekona.
Rozpoczął pogoń za FaWi. Swoją chustkę niczym lasso zarzucił na Wiki łapiąc ją. Przyciągnął kobietę do siebie i na swej magicznej hulajnodze zawiózł ze sobą. Idąc z nią do swojego gabinetu niespodziewanie natknął się na Trettera. Ze wszystkich sił próbował zasłonić Consalidę, jednak gdy tylko ruda ujrzała łysą pałę natychmiast rzuciła mu się na szyję. Biedny Stefan, nie wiedząc, co się dzieje stał, jak słup. Do szpitala wjeżdża Falkowicz i widząc całą sytuację, chwyta Wiktorię za rękę i zaprowadza do swojego gabinetu. Siada przy pianinie i zaczyna wydobywać dźwięki z instrumentu, po czym zagłusza melodię swoim fałszem. Niewiele myśląc zaczyna śpiewać... Drze się na cały szpital, sprawiając że wszystkie okna się tłuką. (http://pokazywarka.pl/9nr2vy/) Szkło nie wytrzymuję pięknej barwy jego głosu, a Wiktoria po raz kolejny ucieka od Falka, byleby tylko nie słyszeć wrzasków Andrzeja. Falkowicz smutny siada w rogu gabinetu zaczyna płakać. Popada w depresję. Nieoczekiwanie obok niego zjawia się... Hitler z różowym polo w pysku. Andrzejowi zaświeca się nad głową żarówka. Pomyślał, że różowe polo może mu się jeszcze przydać w odzyskaniu Wiktorii, ponieważ na jej widok nie krzyczała i nie uciekała, a Dryl pewnie z zazdrości, że Falkowicz ma taką fajną koszulkę, powiedział mu, żeby się jej pozbył, więc profesor założył na siebie polo i chcąc pobiec za Wiki, pokaleczył się o rozbite szkło. Zawył z bólu, ale mimo to dzielnie wstał i robiąc krwawe ślady ruszył na poszukiwania rudej pani doktor. Nie było jej w lekarskim, w hotelu rezydentów, nawet u Dryla, który postanowił zabawić się w ciuciubabkę z panią Marią. Obaj panowie wymienili zazdrosne spojrzenia. Szymek o różowe polo, a Andrew o bitki pani Marii. (http://pokazywarka.pl/4f0fh4/) Dryl rzucił się na Falkowicza i zerwał z niego koszulkę. Endrio rozwścieczony ugryzł mężczyznę w zadek. Ten krzyknął, po czym podbiegła do niego Pani Maria i zrobiła mu okład bitkami. Widząc to Falkowicz pokazał kobiecie swoje okaleczone stopy, ale ta jedynie zadarła nosa i zajęła się dalej Szymkiem. Falko ze smutną miną i rozerwaną koszulą poszedł się przewietrzyć. Hitler, wierny kot, żeby nie latał z gołą klatą przyniósł mu szlafrok. (http://pokazywarka.pl/fngyyx/) Gdy tylko nastolatki go zobaczyły rzuciły się na niego próbując odebrać mu szlafrok. Drapały go, szczypały, kopały, okładały po twarzy jednak on nie oddał im szlafroczka. (http://pokazywarka.pl/74u0f4/) Nagle na parkingu pojawiła się Wiki... Krzyknęła żeby zostawiły jej szlafroczek, po czym zaczęła je przeganiać z widłami w ręku. Ruda przyjrzała się mężczyźnie. Był cały zadrapany i miał na twarzy krew. Dziewczyna dopiero teraz zauważyła, jaki profesor jest przystojny. Było jej go żal, ponieważ jego szlafroczek uległ zniszczeniu, więc zdjęła z siebie swój niebieski kitel i nałożyła mu na ramiona. Andrzej postanowił zrobić kolejny krok, do serca Wiktorii, ale nie zauważył przeszkody. Nadepnął na widła, których kijem oberwał w głowę i upadł na ziemię.
Obudził się u siebie w fotelu. Czuł ogromny ból głowy, który wzmagał się, gdy Wiktoria wygrywała na jego pianinie marsz pogrzebowy. Ze smutną miną przyjrzał się sobie. Był cały poszarpany, zamiast swojego szlafroczka miał na sobie jej niebieski kitel, który rozerwał mu się w paru miejscach.
- Gdzie mój szlafrok?
- Dałam pielęgniarkom do prania
- Co! Nieeeeee! - zaczął krzyczeć i natychmiast pobiegł do pielęgniarek w nadziei, że nie jest za późno.
Wiktoria, nie zważywszy na zachowanie mężczyzny, podgrywała dalej melodię. Falkowicz podążał przez korytarz szybkim krokiem, ale nigdzie nie mógł znaleźć pielęgniarek. Zawsze się bał wejść do pralni, ponieważ podobno tam straszy, ale musiał to zrobić dla swojego szlafroczka.
Stojąc przy pralni długo się wahał, ale myśląc o swym szlafroczku był gotowy na wszystko. Wbiegł w ostatniej chwili.
- Jego trzeba prać w pervollu - krzyczał w zwolnionym tempie. Szybko złapał swój szlafrok i mocno się do niego przytuli, pomimo tego, że był cały usyfiony.
Pielęgniarki patrzyły na niego ze zdziwieniem.
- Mamy tylko visir. - powiedziała jedna z nich. (http://pokazywarka.pl/w4xaln/)
- To pójdźcie do sklepu kupić!
- Ale... - zająkała się.
Mina Falkowicza była zimna i pełna złości, więc kobiety grzecznie wykonywały jego polecenia. Falkowicz spojrzał na pralkę i zobaczył w niej Hitlera.
- O matko! On nie umie pływać! - upuścił szlafrok na podłogę i pobiegł na pomoc swojemu kocurkowi.
Otworzył pralkę nawet jej nie wyłączając. Cała zawartość łącznie z kotem wypłynęła na powierzchnię. Zaczął go suszyć, dmuchając mu na brzuszek. Cały dzień próbował go dosuszyć przy dźwiękach marszu pogrzebowego.
- Czy jej się nigdy nie znudzi?
Nagle do pralni wpadł Tretter. (http://pokazywarka.pl/jjtz5d/)
- Wiki jest moja, ty bestio bez serca. Zaraz poznasz smak mego gniewu - zaśmiał się szyderczo. Zgasły światła, jedna mała lampka oświetlała drzwi w których pojawiło się straszydło z pralni - mały karaluch.
Hitler panicznie się przestraszył owego stworzenia, więc wyskoczył z ramion swojego pana. Najeżył ogon i głośno miałknoł, tak, że dźwięki marszu żałobnego ucichły. Po chwili w pralni znalazła się Wiktoria.
- Co się stało? - krzyknęła. Zobaczyła uciekającego karalucha. Podniosła go i pogłaskała wskazującym palcem.
- Tu jesteś, a mamusia się już bała, że nigdy Cię nie zobaczy. - ciećkała się, jak mała dziewczynka.
Mężczyźni spojrzeli na dziewczynę i zrobili głupią minę. Po chwili do pomieszczenia wróciły pielęgniarki.
Na widok Wiktorii robiącej dzióbek do karalucha tak się wystraszyły że wypuściły pervoll z rąk
- Nieee! - krzyknął Andrzej rzucając się po płyn, jednak nie zdążył. Wylądował w wielkiej kałuży środku do prania.
- Zobacz kochanie, jaka niezdara z tej naszej matki Teresy.
Tretter pomyślał, że teraz ma szansę zdobyć serce Wiktorię i podszedł do niej. Nie zauważył, że pod jego nogami leży Andrzej i podeptał go. Profesor po raz kolejny tego dnia, wydobył z siebie odgłosy bólu.
- Wiktorio, ach Wiktorio... - zaczął łysy facet.
- Nie teraz, bo muszę nacieszyć się swoim szczęściem.
Na to Stefan parsknął.
Do pomieszczenia wbiegł Szymon.
- Schowajcie mnie! Ta kobieta jest niereformowalna. - krzyczał, po czym do pralni wbiegła Pani Maria z ubijaczem do mięsa w ręku.
- Kochanie, gdzie jesteś? Zabawa w chowanego i ciuciubabkę już mi się znudziła, możemy porobić teraz coś fajniejszego.
- Widzieliście gdzieś może... - zaczął Jakubek, jednak gdy zauważył podeptanego całego w pervollu Andrzeja, Trettera przymilającego się do Wiki, Wiki z karaluchem i panią Marię goniącą Szymka postanowił się wycofać i sprzedać tą plotkę całemu szpitalowi
- Borys ma ochotę na pani bitki - odezwała się Wiki, zanim Jakubek zdążył się wymknąć. Pani Maria spojrzała na niego z uroczym uśmieszkiem pokazując swoją prawię bezzębną szczękę.
- Borysku, naprawdę? - spłonęła rumieńcem. Złapała go za ucho i wyszli z pralni. Lekarze wciąż słyszeli coraz cichsze krzyki Boryska.
Andrzej z trudem wstał z podłogi. Podpierając się o ścianę, podszedł do pielęgniarek.
- Ty - wskazał na jedną. - i Ty. - oraz na drugą. - Zapłacicie za to!
- Ale i tak wyłożyłyśmy z własnej kieszeni.
Ledwo dysząc patrzył ze wściekłością na pielęgniarki
- Nic mnie to nie obchodzi, jestem materialistą - uśmiechnął się triumfalnie - Śmigać kochanieńkie do sklepu po pervoll!
W tym samym czasie
- No Borysku, za mamusię - pani Maria wepchnęła mu kolejną porcję bitek do ust - za tatusia - i następną - i za twoją ukochaną panią Marysieńkę - ostatnia łyżka po której władowała się na jego kolana.
Pod ciężarem zarwało się krzesło i obaj wylądowali na podłodze. Na Borysa spadło całe jedzenie, którym Pani Maria przed chwilą go karmiła.
- Oj biedny chłopiec. Mówiłam, żebyś założył śliniaczek, ale nie chciałeś. Teraz będę musiała wracać się do pralni. - ściągnęła z Jakubka ubrania. - A teraz tu ładnie na mnie zaczekaj. - wyciągnęła z kieszeni kajdanki i przyczepiła mężczyznę do metalowego prętu, po czym wyszła.
W pralni Falkowicz instruował pielęgniarki jak należy prać jego szlafrok. Ciągle był zirytowany i cały w pervollu.
Hitler zaprzyjaźnił się ze Zdzisławem - małym karaluchem. Bawili się w ciuciubabkę razem z Szymkiem.
Wiktoria zatonęła w oczach Stefana. Wciąż bawiła się jego kitlem. Nagle spojrzała na zegarek
- Zdzichu, koniec tej zabawy - uśmiechnęła się do Stefanka - Call me maybe - zanuciła i wyszła. W drzwiach minęła się z panią Marią która wydobyła z siebie dziki okrzyk
- Wróciłam!
Marysia stawiała potężne kroki. Doszła do Falkowicza i pielęgniarek.
- Wynocha mi stąd, teraz ja muszę uprać Boryskowi ubranko, bo się ubrudził. - odepchnęła profesora i dwie kobiety do tyłu, po czym nacisnęła na pralce przycisk KONIEC a w tym momencie pranie ustało.
- Nieee..! - krzyczał Andrzej. - Przez panią mój szlafrok się skurczy. - podbiegł szybko do kobiety. Wyjął małe ubranko i oglądał z każdej strony.
- W sam raz na Zdzisia.
Falkowicz usiadł w kącie, zasłonił twarz dłońmi i zaczął płakać. Podszedł do niego Szymek, który cały czas ukrywał się w szafie.
- Może teraz zagramy w ciuciubabkę? - zapytał niepewnie.
- Nie chcę z tobą grać w ciuciubabkę... Chcę mój szlafroczek - Falko rozpłakał się. (http://pokazywarka.pl/hqdt14/) Patrzył jak pani Maria robi pranie popalając przy tym fajkę.
- To może... Obejrzymy teletubisie? - Tretter spojrzał na nich z nadzieją.
- Czy ja usłyszałem teletubisie? - do pralni wpadł Przemek. Popchnął panią Marię na pralkę, ona tylko uśmiechnęła się wystawiając swoje trzy zęby. Zapała zaciągnął wszystkich trzech mężczyzn do hotelu i włączył ośmiogodzinny seans teletubisiów.
Podczas seansu Falkowicz usnął, ssąc kciuka, a Tretter i Dryl wraz z Przemkiem zajadali popcorn, oglądając bajkę. Do salonu wbiegła Wiktoria. Wszyscy od razu na nią spojrzeli. Nawet Andrzej.
- Mam wyniki. - krzyknęła.
- Jakie wyniki. - Stefan podrapał się po swojej łysej głowie.
- No mam wyniki, kto wstąpił do mojego serca. Co prawda, ta decyzja nie była łatwa, ale wybieram... wybieram.... wybieram...
- No mów żeś kobieto szybciej, bo teletubisie lecą! - wykrzyczał Przemek.
- No spokojnie, to trzyma widzów w napięciu. Tak robią we wszystkich talent show. No więc wybieram... wybieram.... Zdzisia! (http://pokazywarka.pl/d5al5w/)
Następnego dnia Andrzej siedział w swoim różowym polo w bufecie i ocierał łzy. Podszedł do niego Rafał
- Co ja źle robię? - pytał ciągle sam siebie.
- Co jest - zapytała łysa pała number 2
- Wiktoria mnie odrzuciła - Andrzej znowu miał ochotę się rozpłakać
- Ooo chodzi o kobietę... No więc do kobiety trzeba się pofatygować. Potem patrzysz jej w oczy. Przysuwasz się tak tylko troszeczkę, ale najlepiej prawię do końca. A potem czekasz, aż ona się też troszeczkę przysunie. Teraz wasze wargi praktycznie się już stykają. A potem po prostu jej mówisz, jak bardzo jej nienawidzisz.
- Raczej kocham...
- Aaa to pies na baby.
W tym samym czasie Hitler bawił się w berka ze Zdzisiem. Kot przez przypadek nadepnął na małego kolegę i go uśmiercił. Wiktoria widząc to, zawyła w niebogłosy, a z jej oczu wylał się wodospad łez. Hitler zrobił maślane oczka, ale ruda wybiegła z domu. Weszła do bufetu i zauważyła siedzącego przy stole Andrzeja. Spojrzał na nią, wstał i mocno przytulił.
- Co się stało? - zapytał.
- Z..z.z.Zdzisiu nie żyje. - odpowiedziała przerywanym głosem. (http://pokazywarka.pl/tzyrj4/)
- Już dobrze. - pogłaskał ją po ramieniu.
- Ty byłeś na drugim miejscu, uwiodłeś mnie tym swoim różowym polo. - odchyliła jedną nóżkę do tyłu i pocałowała mężczyznę w nos. Złapała za rękę i pociągnęła. - chodź, muszę zagrać marsz żałobny dla Zdzisia.
Weszli do jego gabinetu. Przy pianinie zauważył szlafrok, bardzo podobny do basenowego
- Co to jest?
- To mój prezent - uśmiechnęła się, jednak przypomniała sobie o Zdzisiu. Zagrała marsz żałobny, a Falko ułożył go w pudełku po butach i spuścił w ziemię. Wiki skończyła grać mocno przytulając się do Falka
Hitler został pupilkiem FaWi, żył jak król, ponieważ Wiktoria była na każdy jego rozkaz
Stefan i Szymek załamani decyzją Wiktorii urządzali sobie maratony teletubisiów wraz z Zapałą. (http://pokazywarka.pl/4ywsds/)
Pani Maria spełniała swoje fantazje seskualne na biednym Borysku.
"Wyścig do serca dr Consalidy"
Andrzej wpada w depresję, bo różowe polo, laczuszki i szlafroczek nie zrobiły wrażenia na Wiktorii, więc poszedł do Dryla po poradę. (http://pokazywarka.pl/wsrts3/) Szymek radzi mu, aby kupił sobie duże śpioszki, bo dziewczyny na to lecą. Falko słucha się go i wieczorkiem dzwoni do rudej, aby ją zaprosić. Gdy Consalida zadzwoniła do jego domu, Endrio otworzył jej drzwi w sexi stroju, a ta widząc go w tym czymś, uciekła od niego, krzycząc. Następnego dnia Andrzej rozwścieczony wydarł się na Dryla, sądząc, że mężczyzna zrobił to specjalnie, więc Falko postanowił się zemścić. Okazuje się, że Szymon również jest zakochany w Wiki i chciał pozbyć się rywala. Falkowicz nie odpuszcza. Obaj toczą zażartą walkę o Consalidę. Szymon próbuje namówić rudą na zabawy, chowanego, ciuciubabkę. Andrzej posuwa się do starych trików, mianowicie wykupuję wszystkie goździki jakie mieli w kwiaciarni. Zastawia nimi cały hotel rezydentów, powodując że Wiktoria nie może się wydostać. Gdy wreszcie udaje jej się wyjść z hotelu widzi obu mężczyzn machających do niej z końca parkingu. Faceci wsiadają na swe hulajnogi i ścigają się do serca dziewczyny. Wiktoria ruchem ręki zatrzymała obu mężczyzn, przypatrując im się dokładnie. (http://pokazywarka.pl/4bxh5e/) Andrzej zaczął dotykać swoją marynarkę w celu poszukiwania kolejnej niespodzianki dla ukochanej. Udało mu się. Z kieszeni wyjął batonika "duplo" i podał go Consalidzie. Ta uwiesiła się na nim, pocałowała i odjechali na hulajnodze. Szymon cały rozwścieczony depcze kwiaty i oddala się na swojej hulajnodze do sklepu z chustkami. Wybrał idealną dla Wiktorii i może zabawa w ciuciubabkę z nią ją do niego przekona.
Rozpoczął pogoń za FaWi. Swoją chustkę niczym lasso zarzucił na Wiki łapiąc ją. Przyciągnął kobietę do siebie i na swej magicznej hulajnodze zawiózł ze sobą. Idąc z nią do swojego gabinetu niespodziewanie natknął się na Trettera. Ze wszystkich sił próbował zasłonić Consalidę, jednak gdy tylko ruda ujrzała łysą pałę natychmiast rzuciła mu się na szyję. Biedny Stefan, nie wiedząc, co się dzieje stał, jak słup. Do szpitala wjeżdża Falkowicz i widząc całą sytuację, chwyta Wiktorię za rękę i zaprowadza do swojego gabinetu. Siada przy pianinie i zaczyna wydobywać dźwięki z instrumentu, po czym zagłusza melodię swoim fałszem. Niewiele myśląc zaczyna śpiewać... Drze się na cały szpital, sprawiając że wszystkie okna się tłuką. (http://pokazywarka.pl/9nr2vy/) Szkło nie wytrzymuję pięknej barwy jego głosu, a Wiktoria po raz kolejny ucieka od Falka, byleby tylko nie słyszeć wrzasków Andrzeja. Falkowicz smutny siada w rogu gabinetu zaczyna płakać. Popada w depresję. Nieoczekiwanie obok niego zjawia się... Hitler z różowym polo w pysku. Andrzejowi zaświeca się nad głową żarówka. Pomyślał, że różowe polo może mu się jeszcze przydać w odzyskaniu Wiktorii, ponieważ na jej widok nie krzyczała i nie uciekała, a Dryl pewnie z zazdrości, że Falkowicz ma taką fajną koszulkę, powiedział mu, żeby się jej pozbył, więc profesor założył na siebie polo i chcąc pobiec za Wiki, pokaleczył się o rozbite szkło. Zawył z bólu, ale mimo to dzielnie wstał i robiąc krwawe ślady ruszył na poszukiwania rudej pani doktor. Nie było jej w lekarskim, w hotelu rezydentów, nawet u Dryla, który postanowił zabawić się w ciuciubabkę z panią Marią. Obaj panowie wymienili zazdrosne spojrzenia. Szymek o różowe polo, a Andrew o bitki pani Marii. (http://pokazywarka.pl/4f0fh4/) Dryl rzucił się na Falkowicza i zerwał z niego koszulkę. Endrio rozwścieczony ugryzł mężczyznę w zadek. Ten krzyknął, po czym podbiegła do niego Pani Maria i zrobiła mu okład bitkami. Widząc to Falkowicz pokazał kobiecie swoje okaleczone stopy, ale ta jedynie zadarła nosa i zajęła się dalej Szymkiem. Falko ze smutną miną i rozerwaną koszulą poszedł się przewietrzyć. Hitler, wierny kot, żeby nie latał z gołą klatą przyniósł mu szlafrok. (http://pokazywarka.pl/fngyyx/) Gdy tylko nastolatki go zobaczyły rzuciły się na niego próbując odebrać mu szlafrok. Drapały go, szczypały, kopały, okładały po twarzy jednak on nie oddał im szlafroczka. (http://pokazywarka.pl/74u0f4/) Nagle na parkingu pojawiła się Wiki... Krzyknęła żeby zostawiły jej szlafroczek, po czym zaczęła je przeganiać z widłami w ręku. Ruda przyjrzała się mężczyźnie. Był cały zadrapany i miał na twarzy krew. Dziewczyna dopiero teraz zauważyła, jaki profesor jest przystojny. Było jej go żal, ponieważ jego szlafroczek uległ zniszczeniu, więc zdjęła z siebie swój niebieski kitel i nałożyła mu na ramiona. Andrzej postanowił zrobić kolejny krok, do serca Wiktorii, ale nie zauważył przeszkody. Nadepnął na widła, których kijem oberwał w głowę i upadł na ziemię.
Obudził się u siebie w fotelu. Czuł ogromny ból głowy, który wzmagał się, gdy Wiktoria wygrywała na jego pianinie marsz pogrzebowy. Ze smutną miną przyjrzał się sobie. Był cały poszarpany, zamiast swojego szlafroczka miał na sobie jej niebieski kitel, który rozerwał mu się w paru miejscach.
- Gdzie mój szlafrok?
- Dałam pielęgniarkom do prania
- Co! Nieeeeee! - zaczął krzyczeć i natychmiast pobiegł do pielęgniarek w nadziei, że nie jest za późno.
Wiktoria, nie zważywszy na zachowanie mężczyzny, podgrywała dalej melodię. Falkowicz podążał przez korytarz szybkim krokiem, ale nigdzie nie mógł znaleźć pielęgniarek. Zawsze się bał wejść do pralni, ponieważ podobno tam straszy, ale musiał to zrobić dla swojego szlafroczka.
Stojąc przy pralni długo się wahał, ale myśląc o swym szlafroczku był gotowy na wszystko. Wbiegł w ostatniej chwili.
- Jego trzeba prać w pervollu - krzyczał w zwolnionym tempie. Szybko złapał swój szlafrok i mocno się do niego przytuli, pomimo tego, że był cały usyfiony.
Pielęgniarki patrzyły na niego ze zdziwieniem.
- Mamy tylko visir. - powiedziała jedna z nich. (http://pokazywarka.pl/w4xaln/)
- To pójdźcie do sklepu kupić!
- Ale... - zająkała się.
Mina Falkowicza była zimna i pełna złości, więc kobiety grzecznie wykonywały jego polecenia. Falkowicz spojrzał na pralkę i zobaczył w niej Hitlera.
- O matko! On nie umie pływać! - upuścił szlafrok na podłogę i pobiegł na pomoc swojemu kocurkowi.
Otworzył pralkę nawet jej nie wyłączając. Cała zawartość łącznie z kotem wypłynęła na powierzchnię. Zaczął go suszyć, dmuchając mu na brzuszek. Cały dzień próbował go dosuszyć przy dźwiękach marszu pogrzebowego.
- Czy jej się nigdy nie znudzi?
Nagle do pralni wpadł Tretter. (http://pokazywarka.pl/jjtz5d/)
- Wiki jest moja, ty bestio bez serca. Zaraz poznasz smak mego gniewu - zaśmiał się szyderczo. Zgasły światła, jedna mała lampka oświetlała drzwi w których pojawiło się straszydło z pralni - mały karaluch.
Hitler panicznie się przestraszył owego stworzenia, więc wyskoczył z ramion swojego pana. Najeżył ogon i głośno miałknoł, tak, że dźwięki marszu żałobnego ucichły. Po chwili w pralni znalazła się Wiktoria.
- Co się stało? - krzyknęła. Zobaczyła uciekającego karalucha. Podniosła go i pogłaskała wskazującym palcem.
- Tu jesteś, a mamusia się już bała, że nigdy Cię nie zobaczy. - ciećkała się, jak mała dziewczynka.
Mężczyźni spojrzeli na dziewczynę i zrobili głupią minę. Po chwili do pomieszczenia wróciły pielęgniarki.
Na widok Wiktorii robiącej dzióbek do karalucha tak się wystraszyły że wypuściły pervoll z rąk
- Nieee! - krzyknął Andrzej rzucając się po płyn, jednak nie zdążył. Wylądował w wielkiej kałuży środku do prania.
- Zobacz kochanie, jaka niezdara z tej naszej matki Teresy.
Tretter pomyślał, że teraz ma szansę zdobyć serce Wiktorię i podszedł do niej. Nie zauważył, że pod jego nogami leży Andrzej i podeptał go. Profesor po raz kolejny tego dnia, wydobył z siebie odgłosy bólu.
- Wiktorio, ach Wiktorio... - zaczął łysy facet.
- Nie teraz, bo muszę nacieszyć się swoim szczęściem.
Na to Stefan parsknął.
Do pomieszczenia wbiegł Szymon.
- Schowajcie mnie! Ta kobieta jest niereformowalna. - krzyczał, po czym do pralni wbiegła Pani Maria z ubijaczem do mięsa w ręku.
- Kochanie, gdzie jesteś? Zabawa w chowanego i ciuciubabkę już mi się znudziła, możemy porobić teraz coś fajniejszego.
- Widzieliście gdzieś może... - zaczął Jakubek, jednak gdy zauważył podeptanego całego w pervollu Andrzeja, Trettera przymilającego się do Wiki, Wiki z karaluchem i panią Marię goniącą Szymka postanowił się wycofać i sprzedać tą plotkę całemu szpitalowi
- Borys ma ochotę na pani bitki - odezwała się Wiki, zanim Jakubek zdążył się wymknąć. Pani Maria spojrzała na niego z uroczym uśmieszkiem pokazując swoją prawię bezzębną szczękę.
- Borysku, naprawdę? - spłonęła rumieńcem. Złapała go za ucho i wyszli z pralni. Lekarze wciąż słyszeli coraz cichsze krzyki Boryska.
Andrzej z trudem wstał z podłogi. Podpierając się o ścianę, podszedł do pielęgniarek.
- Ty - wskazał na jedną. - i Ty. - oraz na drugą. - Zapłacicie za to!
- Ale i tak wyłożyłyśmy z własnej kieszeni.
Ledwo dysząc patrzył ze wściekłością na pielęgniarki
- Nic mnie to nie obchodzi, jestem materialistą - uśmiechnął się triumfalnie - Śmigać kochanieńkie do sklepu po pervoll!
W tym samym czasie
- No Borysku, za mamusię - pani Maria wepchnęła mu kolejną porcję bitek do ust - za tatusia - i następną - i za twoją ukochaną panią Marysieńkę - ostatnia łyżka po której władowała się na jego kolana.
Pod ciężarem zarwało się krzesło i obaj wylądowali na podłodze. Na Borysa spadło całe jedzenie, którym Pani Maria przed chwilą go karmiła.
- Oj biedny chłopiec. Mówiłam, żebyś założył śliniaczek, ale nie chciałeś. Teraz będę musiała wracać się do pralni. - ściągnęła z Jakubka ubrania. - A teraz tu ładnie na mnie zaczekaj. - wyciągnęła z kieszeni kajdanki i przyczepiła mężczyznę do metalowego prętu, po czym wyszła.
W pralni Falkowicz instruował pielęgniarki jak należy prać jego szlafrok. Ciągle był zirytowany i cały w pervollu.
Hitler zaprzyjaźnił się ze Zdzisławem - małym karaluchem. Bawili się w ciuciubabkę razem z Szymkiem.
Wiktoria zatonęła w oczach Stefana. Wciąż bawiła się jego kitlem. Nagle spojrzała na zegarek
- Zdzichu, koniec tej zabawy - uśmiechnęła się do Stefanka - Call me maybe - zanuciła i wyszła. W drzwiach minęła się z panią Marią która wydobyła z siebie dziki okrzyk
- Wróciłam!
Marysia stawiała potężne kroki. Doszła do Falkowicza i pielęgniarek.
- Wynocha mi stąd, teraz ja muszę uprać Boryskowi ubranko, bo się ubrudził. - odepchnęła profesora i dwie kobiety do tyłu, po czym nacisnęła na pralce przycisk KONIEC a w tym momencie pranie ustało.
- Nieee..! - krzyczał Andrzej. - Przez panią mój szlafrok się skurczy. - podbiegł szybko do kobiety. Wyjął małe ubranko i oglądał z każdej strony.
- W sam raz na Zdzisia.
Falkowicz usiadł w kącie, zasłonił twarz dłońmi i zaczął płakać. Podszedł do niego Szymek, który cały czas ukrywał się w szafie.
- Może teraz zagramy w ciuciubabkę? - zapytał niepewnie.
- Nie chcę z tobą grać w ciuciubabkę... Chcę mój szlafroczek - Falko rozpłakał się. (http://pokazywarka.pl/hqdt14/) Patrzył jak pani Maria robi pranie popalając przy tym fajkę.
- To może... Obejrzymy teletubisie? - Tretter spojrzał na nich z nadzieją.
- Czy ja usłyszałem teletubisie? - do pralni wpadł Przemek. Popchnął panią Marię na pralkę, ona tylko uśmiechnęła się wystawiając swoje trzy zęby. Zapała zaciągnął wszystkich trzech mężczyzn do hotelu i włączył ośmiogodzinny seans teletubisiów.
Podczas seansu Falkowicz usnął, ssąc kciuka, a Tretter i Dryl wraz z Przemkiem zajadali popcorn, oglądając bajkę. Do salonu wbiegła Wiktoria. Wszyscy od razu na nią spojrzeli. Nawet Andrzej.
- Mam wyniki. - krzyknęła.
- Jakie wyniki. - Stefan podrapał się po swojej łysej głowie.
- No mam wyniki, kto wstąpił do mojego serca. Co prawda, ta decyzja nie była łatwa, ale wybieram... wybieram.... wybieram...
- No mów żeś kobieto szybciej, bo teletubisie lecą! - wykrzyczał Przemek.
- No spokojnie, to trzyma widzów w napięciu. Tak robią we wszystkich talent show. No więc wybieram... wybieram.... Zdzisia! (http://pokazywarka.pl/d5al5w/)
Następnego dnia Andrzej siedział w swoim różowym polo w bufecie i ocierał łzy. Podszedł do niego Rafał
- Co ja źle robię? - pytał ciągle sam siebie.
- Co jest - zapytała łysa pała number 2
- Wiktoria mnie odrzuciła - Andrzej znowu miał ochotę się rozpłakać
- Ooo chodzi o kobietę... No więc do kobiety trzeba się pofatygować. Potem patrzysz jej w oczy. Przysuwasz się tak tylko troszeczkę, ale najlepiej prawię do końca. A potem czekasz, aż ona się też troszeczkę przysunie. Teraz wasze wargi praktycznie się już stykają. A potem po prostu jej mówisz, jak bardzo jej nienawidzisz.
- Raczej kocham...
- Aaa to pies na baby.
W tym samym czasie Hitler bawił się w berka ze Zdzisiem. Kot przez przypadek nadepnął na małego kolegę i go uśmiercił. Wiktoria widząc to, zawyła w niebogłosy, a z jej oczu wylał się wodospad łez. Hitler zrobił maślane oczka, ale ruda wybiegła z domu. Weszła do bufetu i zauważyła siedzącego przy stole Andrzeja. Spojrzał na nią, wstał i mocno przytulił.
- Co się stało? - zapytał.
- Z..z.z.Zdzisiu nie żyje. - odpowiedziała przerywanym głosem. (http://pokazywarka.pl/tzyrj4/)
- Już dobrze. - pogłaskał ją po ramieniu.
- Ty byłeś na drugim miejscu, uwiodłeś mnie tym swoim różowym polo. - odchyliła jedną nóżkę do tyłu i pocałowała mężczyznę w nos. Złapała za rękę i pociągnęła. - chodź, muszę zagrać marsz żałobny dla Zdzisia.
Weszli do jego gabinetu. Przy pianinie zauważył szlafrok, bardzo podobny do basenowego
- Co to jest?
- To mój prezent - uśmiechnęła się, jednak przypomniała sobie o Zdzisiu. Zagrała marsz żałobny, a Falko ułożył go w pudełku po butach i spuścił w ziemię. Wiki skończyła grać mocno przytulając się do Falka
Hitler został pupilkiem FaWi, żył jak król, ponieważ Wiktoria była na każdy jego rozkaz
Stefan i Szymek załamani decyzją Wiktorii urządzali sobie maratony teletubisiów wraz z Zapałą. (http://pokazywarka.pl/4ywsds/)
Pani Maria spełniała swoje fantazje seskualne na biednym Borysku.
Świetnee... Popłakałam się ze śmiechu :)
OdpowiedzUsuńA co do zrujnowania psychiki - nieuniknione :):):)
To chyba na serio zrujnowało mi psychikę XD
OdpowiedzUsuńdawaj nexta i w między czasie poprzedniej części next.
OdpowiedzUsuńDo tego nie ma nexta, taki luźny one shot ;) Chociaż myślimy nad jeszcze czymś w tym stylu :P
UsuńAhahhahaa XD Boskie i nawet z happy endem :D Szlafrok <3 Hitler <3 hahah XD Cudeńko:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że z Zozolkiem jeszcze coś wymyślicie <3
Hahah ;D Myślę, e nie damy wam spokoju i będziemy dalej ryć wasze banie xD
UsuńDziewczyny, niszczycie mi psychikę xD Ale świetne ;-p
OdpowiedzUsuńHahaha. No rewelacyjne ! Cytaty Króla Juliana , Pervol, boskie <3 Nie mogę przestać się śmiać xd To jest cudne.
OdpowiedzUsuńHehe ;D Powiem ci, że na pervol nigdy nie spojrzę tak jak wcześniej xD Dziękujemy :-*
UsuńRewelacja,popłakałam się ze śmiechu.Szlafroczek,kotek,karaluszek,pervol,Zdzisiu,Pani Maria i na końcu Teletubisie.
OdpowiedzUsuńHahahaha jprdl co to jest..
OdpowiedzUsuń