- Hej piękna...
- Co? - zaspana Wiki przetarła oczy
- Oj, chyba się nie wyspałaś... Całonocny maraton serialowy to prawdziwa udręka, prawda
- Spadaj Adam - Wiki natychmiast zniknęła w swoim pokoju. Zostało jej niewiele czasu do dyżuru, a co gorsza, miała go z Borysem.
Do szpitalu wbiegła z dziesięciominutowym spóźnieniem. Prawię natychmiast znalazła się w przebieralni
- Może pomóc? - usłyszała męski, zmysłowy głos tuż przy swoim uchu
- Co ty tu robisz? - zapytała, gdy delikatnie ją odwrócił i pocałował.
- Tak się spieszyłaś, że nawet mnie nie zauważyłaś. Chyba się popłaczę - zrobił minę porzuconego psa, a Wiki uśmiechnęła się szeroko. Delikatnie pocałowała Andrzeja.
- Muszę iść...
- Mhm - teraz to on ją pocałował. Gdy się od niego oderwała biegiem ruszyła na izbę.
- O proszę... Czyżbyś przez miłosne igraszki z profesorem straciła rachubę czasu - gdy tylko weszła na izbę usłyszała kąśliwą uwagę Jakubka
- Wal się Borys...
- Uuu... Chyba trafiłem w sedno
- Przykro mi, nie trafiłeś - powiedziała z ironią i usiadła przy biurku przeglądając dokumenty
- Wiki, mogę cię prosić na chwilę? - na izbę zajrzał Adam
- Tak - Consalida natychmiast wyszła z nim na korytarz. - Dziękuję, wybawco - pocałowała go w policzek
- Może powinienem częściej cię wyciągać z izby...
- Chyba raczej z towarzystwa Jakubka - odpowiedziała Wiktoria - No więc co chciałeś?
- Potrzebuję kogoś na asystę, a prawię wszyscy są zajęci. Operacja za jakieś pół godziny. Wchodzisz w to?
- No pewnie... Mogę nawet trzymać haki, byle jak najdalej od Borysa
Adam myje ręce przed operacją. Na blok wchodzi Wiktoria
- Przepraszam za spóźnienie, nagły przypadek
- Nic nie szkodzi skarbie - powiedział z uśmiechem
- Możesz przestać...
- Ale co?
- Adaś - lekko się do niego przybliżyła - Ja jestem zajęta wiesz...
- O niczym innym od rana nie słyszę - odpowiedział - Ale pamiętasz o naszym ślubie?
- Pamiętam - odpowiedziała wchodząc na salę operacyjną. Adam wszedł tuż po niej
- Możecie zaczynać - odezwał się Ruud
- To co kotku... Tniemy go i wracamy do domu
- Adam, ty chyba czegoś nie rozumiesz... Ja jestem zajęta, mam faceta i to w dodatku twojego brata. Więc póki co z takimi tekstami to do swoich panienek
- Zazdrosna jesteś - gdyby wzrok mógł zabijać, Krajewski już leżałby martwy - Okey, już się zamykam
- To niestety niemożliwe - szepnęła Consalida
- Co? Gdyby nie to, że mam na stole pacjenta, to już byś nie żyła
- Tak?
- Doigrasz się po operacji - powiedział z uśmiechem Adam
Wiki zmęczona wyszła z bloku.
- No to teraz się doigrasz... - szepnął jej do ucha
- Co? - nie zdążyła już nic powiedzieć, ani zrobić. Adam natychmiast wziął ją na ręce i ruszył do lekarskiego - Adam puść mnie. Krajewski, zostaw!
- Nie mam takiego zamiaru - położył ją dopiero na kanapie w lekarskim i zaczął ją łaskotać. Ona nawalała go poduszkami. Ciągle się śmiali, zapomnieli o całym świecie. Nawet nie zauważyli, że całej sytuacji przygląda się... Przemek
Adam wyszedł z lekarskiego. Wiki ogarnęła swoje włosy. Wreszcie dostrzegła Zapałę
- Widzę, że nieźle się bawisz - odezwał się
- O co ci chodzi?
- Mi? Chyba o co tobie chodzi? O Adama, czy tego twojego profesorka? A może o obu na raz...
- A ty się o nich martwisz, czy po prostu na siłę szukasz powodu do kłótni? - zapytała zdenerwowana - Do twojej wiadomości, Adam to mój przyjaciel. Pomógł mi, kiedy ty hulałeś w Afryce - podeszła do niego - A ja nie bawię się dwoma na raz.
- Coś mi sugerujesz?
- Tak... Ale widzę w życiu to do ciebie nie dotrze, więc powiem wprost. Podczas gdy ty bawiłeś się ze swoją Zuzą w Afryce, Ola czekała na ciebie. Powinieneś teraz ją błagać, żeby ci wybacyła, to może pozwoli ci na kontakty z dzieckiem...
- Dzieckiem? Jakim dzieckiem?
- Cóż za zorientowany tatuś - Wiki wyszła z lekarskiego zostawiając tam zszokowanego Przemka.
Wiki wyszła ze szpitala
- Poczekaj chwilę - Andrzej złapał ją za rękę - Chyba nie myślałaś, że cię tak samą zostawię...
- Dam sobie radę
- Jedziesz dzisiaj do mnie?
- Hmmm... Czemu nie - powiedziała z uśmiechem - Teraz?
- A kiedy? - Wiki zauważyła zapłakaną Agatę wchodzącą do hotelu
- Chyba nic tego nie będzie - wskazała na Woźnicką - Może wymknę się wieczorem
- Będę czekał - namiętnie ją pocałował
- Pa kotku - ruszyła do hotelu. Gdy zniknęła w środku, Andrzej odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę samochodu.
- Profesorze! - usłyszał znajomy głos. Zatrzymał się, a na jego twarz wkradł się złośliwy uśmiech
- Panie Przemku, jakże miło pana widzieć. Jak tam misja na czarnym lądzie?
- Niech pan sobie daruje... Proszę się odczepić od Wiktorii
- Nie będziesz mi mówić co mam robić...
- Tak? Ufa jej pan?
- No oczywiście, że tak - odpowiedział.
- I myśli pan, że jest z panem szczera... To ciekawe, czy powiedziała panu o Blance - powiedział i ruszył w stronę hotelu.
- Chyba zepsułam ci romantyczny wieczór - Agata otarła oczy chusteczką
- Przestań... Opowiadaj, co się stało.
- Profesor Starzyński...
- Coś ci zrobił? - natychmiast się podniosła
- Nie... Zmarł dziś po południu - Agata znów zaniosła się płaczem. Wiki mocno przytuliła przyjaciółkę - No jedź do niego
- Przecież nie zostawię cię tu teraz samej...
- Jest Przemek... zaraz wróci Adam. Dam sobie radę
- Na pewno?
- Tak. Mną się nie przejmuj. Na pewno na ciebie czeka - powiedziała i na chwilę na jej twarz wkradł się uśmiech, jednak potem znów pojawiły się łzy
- Jakby co, to jestem pod telefonem...
- Przestań, nie będę ci przeszkadzać. Na pewno będziecie mieli ciekawsze rzeczy do roboty...
Pod domem Falkowicza była po dwudziestu minutach. Niepewnie zadzwoniła. Otworzył jej w rozpiętej koszuli. Natychmiast wpiła się w jego usta... Delikatnie ją odsunął
- Kim jest Blanka? - zapytał. Consalida zbladła.
super .. ujęłaś mnie wariującym adamem - bo może nie jestem fanką AdWi , to właśnie na takiego on mi wygląda .. czekam na rozwój sytuacji , podrawiam . :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie. Scena z Przemkiem rewelacyjna, pomimo, że krótka ;) Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńSuper część. Dodaj szybko next. Jestem ciekawa jak Falko zareaguje na to jak Wiki powie mu o Blance
OdpowiedzUsuńFalko w rozpietej koszuli.. mrau xd
OdpowiedzUsuńświetne <3
OdpowiedzUsuń