czwartek, 14 listopada 2013

Część 12

Minęło kilka dni. Przez ten czas Wiki starała się zachować większy dystans między nią a Falkowiczem.
- Wiki! - miała tylko nadzieję, że żadna szpitalna plotkara nie słyszy, że są na "ty", a tym bardziej są tak blisko.
- Słucham...
- Mam propozycję nie do odrzucenia. Ty, ja, Zakopane...
- Co? - zapytała zdziwiona i lekko poirytowana
- Nie denerwuj się tak... Chodzi o sympozjum medyczne.
- To czemu mam wrażenie, że chodzi też o naszą kolejną randkę... - powiedziała zmysłowym głosem przybliżając się do Falka
- Może też... - odpowiedział tajemniczo, a potem szepnął do jej ucha - wyjazd w piątek rano. Nie przyjmuję odmowy.
- Panie doktorze, pacjent z czwórki się zatrzymał - zawołała pielęgniarka. Andrzej natychmiast pobiegł do swojego pacjenta.

W piątek punktualnie o ósmej był pod hotelem. Na Wiktorię sporo się wyczekał. Gdy wsiadła do samochodu było przed dziewiątą.
- Już myślałem, że się rozmyśliłaś...
- Trochę zaspałam - ziewnęła
- To co? Znowu śpimy w moim gabinecie? - spojrzała na niego spode łba - Żartowałem... Ale niestety przez twoje zaspanie nie zdążymy na wykład Barteckiego. - Wiki lekko wzruszyła ramionami. Falk uruchomił samochód i pojechali...

Już w połowie drogi zauważył, że Wiktoria usnęła. Zatrzymał się. Z bagażnika wyjął koc i przykrył Consalidę. Przypatrzył się jej z czułością, pocałował w czółko i ruszył w dalszą drogę.

W Zakopanem byli później niż przypuszczał. Dopiero koło szesnastej zatrzymali się pod hotelem. Przyhamowanie obudziło Wiktorię
- Co się dzieje? - zapytała ospale
- Ciii. Jesteśmy na miejscu. - wyłączył silnik i odpiął pasy. Wiki zrzuciła z siebie koc i również wyszła z samochodu. - Jeśli się pospieszymy to zdążymy na ostatni wykład. Są w tym hotelu. Chcesz wejść do pokoju przed wykładem czy idziemy od razu?
- Mam opuścić jeszcze kilka minut wykładu... O nie - powiedziała z uśmiechem
- No dobra, to po rzezy przyjdziemy później - objął ją ramieniem, przez co się trochę spięła. Poszli do jednej z sal konferencyjnych - Dzień dobry. Przepraszamy za spóźnienie - powiedział na wstępie Andrzej
- Profesorze... A już się baliśmy, że nie zaszczyci nas pan swoją obecnością - powiedział jeden z profesorów
- Gratulujemy przyznania badań
- A pana urocza towarzyszka to?
- Doktor Wiktoria Consalida. Znakomity chirurg - Wiki delikatnie kiwnęła głową. Razem z Falkowiczem usiedli na wolnych miejscach. Profesor Rutkowski kontynuował swój wykład

- Nie zanudziłaś się?
- Profesorze, bez przesady... Przecież to były tylko dwie godziny gadania o wycinaniu torbieli. - uśmiechnął się szeroko. Podeszli do recepcji.
- Rezerwacja na nazwisko Falkowicz
- Przykro mi, ale nikt nie dokonał rezerwacji na takie nazwisko - odezwała się recjepcjonistka
- Jak to? Andrzej? - zapytała zdezorientowana Wiki
- Cholera... Na śmierć zapomniałem
- Możesz mi wyjaśnić, jakim cudem zapomniałeś zarezerwować pokój?
- Skarbie, pokłócimy się później. Są jakieś wolne pokoje?
- Przez to sympozjum nie mamy miejsc. Został nam ostatni pokój
- Mam nadzieję, że nie apartament małżeński - Wiki coraz bardziej się denerwowała. Recjepcjonistka spuściła głowę - No chyba sobie pani żartuje...
- Wiki, chyba się nie boisz... Przecież już spaliśmy razem - uśmiechnął się szeroko - Bierzemy - zmierzyła go wzrokiem. Recjepcjonistka dała im klucz.
- Pokój numer 69 - Falk ledwo się opanował, żeby nie wybuchnąć śmiechem, a mina Consalidy dolewała oliwy do ognia

- Jesteś o prostu bezczelny!
- I właśnie za to mnie kochasz - odpowiedział ustawiając swoją walizkę w rogu pokoju
- Co!? Nie no, tobie już zupełnie się w głowie poprzewracało - Wiki po chwili zniknęła w drzwiach łazienki. Chwilę potem drzwi się otworzyły - I nie myśl, że będziemy spać w jednym łóżku
- Nie tylko spać...
- Słucham!? - zdenerwowanie Wiki było coraz większe
- Żartowałem - uniósł ręce w geście poddania się. Wiki znów zniknęła w łazience - jednak nie żartowałem - szepnął do siebie

Był późny wieczór. Ostatnie dwie godziny spędzili na oglądaniu filmów. Wiki ospale wstała. Zajrzała do swojej walizki w poszukiwaniu piżamy. Ku swojemu swojemu niezadowoleniu zamiast jej ulubionych dresów była satynowa koszulka. "Agata!" Nie mając innego wyjścia chwyciła ją i zniknęła w łazience.

Z toalety wyszła prawię pół godziny później. Miała cichą nadzieję, że Andrzej już śpi, jednak się myliła. Siedział na łóżku. Ona nic nie mówiąc położyła się szczelnie okrywając się kołdrą. Falkowicz jednak zauważył jej piżamę. Jego oczy delikatnie pociemniały
- Jeśli chcesz to mogę spać na tamtej kanapie - wskazał palcem na małą, dwuosobową, niebieską sofę
- Chcę
- Nie uważasz, że jest trochę za mała na mnie. No i do tego strasznie niewygodna.
- Nawet nie próbuj mnie przekonywać - Andrzej zrezygnowany zniknął w łazience.

Było około pierwszej, a oni nie mogli spać. Wiki leżała nieruchomo nie mogąc zasnąć. Co chwila słyszała jak Falkowicz nerwowo szuka wygodnej pozycji.
- Byłabym wdzięczna, gdybyś przestał się wiercić - szepnęła
- Nie śpisz? - wstał z kanapy i podszedł do niej
- Gdy ktoś ciągle się kręci, to nie mogę spać
- Nie moja wina, że ta kanapa jest strasznie niewygodna - usiadł na łóżku. Przyzwyczajona do ciemności, zauważyła, że jego wielkie oczy się w nią wpatrują
- No okey, możesz spać w łóżku - uśmiechnięty położył się obok niej - Ale jak znowu zaczniesz mnie przytulać to będziesz się męczyć na tej kanapie.
- Nic nie poradzę, że strasznie się wiercę przez sen - zmierzyła go wzrokiem

Ta noc była dużo spokojniejsza niż ta w gabinecie, jednak sen Wiki znów przedstawiał to samo. Gdy się obudziła Falkowicza już nie było. Wstała i chcąc wejść do łazienki otworzyła do niej drzwi. W środku był Falk przepasany jedynie ręcznikiem.
- Przepraszam - wyszeptała i natychmiast się wycofała. Lekko zdenerwowana całą sytuacją usiadła na łóżku. Nie mogła odpędzić od siebie widoku półnagiego Falka
- Pani doktor, łazienka wolna - był już ubrany, czym lekko rozczarował Wiktorię.  Natychmiast weszła do łazienki, nawet się do niego nie odzywając. Chciała zmyć z siebie wrażenia z dzisiejszego ranka pod prysznicem.

4 komentarze:

  1. Super ! Dawaj kolejną część !

    OdpowiedzUsuń
  2. Super<3 Już myślałam, że do czegoś dojdzie:D Ale super jest takie dawkowanie napięcia! Brawo;)
    Super dialogi, pełen podziw! Szybciutko nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze swietne <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super <3 Masz świetne pomysły ;-) Dawaj szybko next

    OdpowiedzUsuń