piątek, 15 listopada 2013

Część 13!!!

- Wiki, jeśli się nie pospieszysz, to spóźnimy się na ten bankiet - powiedział stojąc pod drzwiami łazienki
- Nie idę - drzwi od toalety nagle otworzyły się. Consalida wyszła i rzuciła się na łóżko
- Dlaczego? - usiadł obok niej i zaczął gładzić ją po plecach
- Jestem cholernie zmęczona, a poza tym będę się tam strasznie nudzić
- Nie zauważyłem, żebyś się nudziła na ostatnim bankiecie
- No ale wtedy było dużo więcej ciekawych postaci, a tych profesorów znam ze studiów, a ich metody są trochę przestarzałe. - powiedziała Wiki
- No to co będziemy robić?
- My?
- Skoro ty nie idziesz, to po co mam się sam tam nudzić - odpowiedział z uśmiechem. Nagle go olśniło - W takim razie zapraszam na szóstą randkę. Za chwilę wracam - Wiki lekko zdziwiona spojrzała na zamykające się za profesorem drzwi. Niewiele myśląc zamknęła się w łazience i zaczęła się na szybko ogarniać. Przemyła twarz wodą, rozczesała włosy, zrobiła delikatny makijaż. Myślała, żeby się przebrać, ale zrezygnowała. Nie wiedziała, co wymyślił Falk, ale uznała, że to nie może być nic strasznego i została przy szarej tunice i getrach. Po chwili usłyszała, że wchodzi to pokoju.
- Wiki?
- Już idę - wyszła z łazienki. Zobaczyła, że na stoliku jest kilka przysmaków i wino
- Pomyślałem, że zamiast spaceru po zimnym Zakopanem zrobimy sobie kolację w ciepłym hotelu
- Skąd ty to masz? - zapytała zdziwiona siadając po jednej stronie stołu
- Z bufetu, ale uwierz, nie było łatwo - uśmiechnęła się szeroko. - To smacznego
- Smacznego - wzięli się za jedzenie. Nagle Andrzej wstał. W międzyczasie ze swojej komórki puścił piosenkę... Bardzo ważną piosenkę. (http://www.youtube.com/watch?v=_Or7peLOcYw)
- Miałaby pani ochotę zatańczyć? - zapytał stojąc tuż przed nią i lekko się pochylając
- Miałabym... Ale nie z panem - powiedziała szeroko uśmiechnięta
- Pani doktor, ja myślałem, że pani się już niczego nie boi - natychmiast złapał ją za rękę i delikatnym szarpnięciem sprawił, że wylądowała w jego ramionach. Zaczęli się delikatnie kołysać. On objął ją w pasie, ona objęła dłońmi jego szyję. Ich twarze były tak blisko, że czuli swój oddech na policzkach.

Piosenka dobiegła końca. Andrzej schował swój telefon, ale nie miał zamiaru odsuwać się od Wiktorii. Delikatnie musnął jej policzek. Spojrzała swoimi wielkimi oczami w jego ciemne oczy i wiedziała, że jeżeli tego nie przerwie, to za chwilę już nie będzie w stanie.
- Andrzej, jestem zmęczona... - delikatnie go odepchnęła i zniknęła w łazience
- Wiki... O co znowu chodzi? Zrobiłem coś nie tak? Wiki, no... Słyszysz mnie - stał przy drzwiach łazienki i delikatnie w nie pukał.
- Słyszę - otworzyła drzwi. Falk spojrzał na nią. Była już w swojej satynowej koszulce. Ledwo zmuszał się do tego, żeby patrzeć jej w oczy. - Andrzej... Dobrze się czujesz? - słyszała jego przyspieszony oddech. Czuła delikatną satysfakcję, wiedząc, że to na jej widok. Nagle on przyciągnął ją do siebie i delikatnie pocałował. Pocałunek z sekundy na sekundę stawał się coraz namiętniejszy. Wiki całkowicie się mu oddała. Po chwili poczuła ręce Falkowicza na swoich plecach. Nigdy nie lubiła być dominowana, więc natychmiast zdjęła jego marynarkę. Pomógł jej rozluźnić krawat, który odrzuciła gdzieś w kąt pokoju. Po chwili przewróciła go na łóżko. Usiadła na nim okrakiem i zaczęła się szarpać z guzikami jego koszuli
- Cholera
- Pomóc? - zapytał z szerokim uśmiechem
- Poradzę sobie - też się uśmiechnęła chociaż trochę bardziej złośliwie niż Falk. Chwyciła jego koszulę tuż przy szyi i jednym sprawnym ruchem ją rozerwała...
- To teraz moja kolej... - natychmiast przewrócił ją na plecy, zrzucając przy tym swoją koszulę. Zaczął całować jej szyję, ramiona, dłońmi sunął po całym jej ciele. Nagle chwycił za jej koszulkę i ją zdjął. Jego oczom ukazały się jędrne i nabrzmiałe piersi pani chirurg. Zaczął całować jej dekolt przemieszczając się coraz niże. Ona zatopiła ręce w jego włosach. Po chwili delikatnie się podniósł i próbował zdjąć spodnie. Wiki pomogła mu. Wrócili do namiętnych pocałunków pozbywając się przy tym ostatnich części ich garderoby. Po chwili znów zaczął przemieszczać się wargami po całym jej ciele. Brzuch, podbrzusze... Z każdym pocałunkiem Wiki cicho pojękiwała. Po chwili podniósł się i wpił się w jej wargi. Potem wszedł w nią najdelikatniej jak potrafił. Na początku zabolało, jednak ból szybko zamienił się w przyjemność. Po kilku szybszych ruchach i westchnieniach osiągnęli szczyt. Oboje położyli głowy na poduszkach oddychając głęboko
- Chyba zacznę wierzyć w przesądy - szepnęła, bardziej do siebie niż do niego
- Słucham?
- Nic... - delikatnie się uśmiechnął i czule pocałował Wiktorię. Po chwili oboje zasnęli.

Chciałam się trochę wstrzymać z tą częścią, ale jednocześnie chcę się wyrobić z kwasem przed kwasem xd albo przynajmniej przed tym jak wyjdzie kto to zrobił :D

4 komentarze:

  1. Wow *,* hocik <33 cudowne

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, wreszcie hot <3 Dawaj następne ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaa, hot xd Boskie opko, nie zawsze komentuje, ale codziennie wyczekuje na kolejna czesc <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne dawaj kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń