sobota, 16 listopada 2013

Część 14 HOT!

Niedzielne popołudnie spędzili na zwiedzaniu miasta.
- Tu jest pięknie - powiedziała podziwiając kolejny zabytek
- Poczekaj chwilę...
- Co jest?
- Nic takiego - wyjął telefon, pocałował Wiktorię robiąc przy tym zdjęcie. Spojrzała na niego zdziwiona - Chcę mieć pamiątkę.

Wieczorem wyjechali z Zakopanego. Już od dobrej godziny byli w drodze. Nagle auto się zatrzymało
- Co się dzieje? - zapytała zaniepokojona Consalida
- Nie wiem... A już wiem, benzyny nie ma
- Żartujesz... - Wiki wyjęła swój telefon - Cholera, rozładował się - wtedy Falko wyjął swoją komórkę
- Nie ma zasięgu
- Jak to nie ma zasięgu? To co my teraz zrobimy?
- No przecież nie pójdziemy w nocy w tą puszczę - wskazał na otaczający ich las - Musimy czekać
- No to co będziemy robić przez całą noc? - na twarzy Falkowicza pojawił się charakterystyczny uśmiech, a w oczach błysk - O nie, zapomnij...
- A znasz jakieś ciekawsze zajęcie?
- No nie wiem, nie wiem... - Falk delikatnie się do niej przysunął i musnął jej usta - Albo wiem... - wypaliła nagle
- No, słucham - Andrzej odsunął się trochę. Wyraźnie zawiedziony patrzył na Consalidę
- Poznajmy się trochę. Będziemy sobie zadawać pytania i na nie odpowiadać. Tylko szczerze
- No ok... To zaczynaj
- Dlaczego mi się oświadczyłeś?
- Właściwie to nie wiem... Taki impuls. Zresztą mam mi opowiadała, że tak zaczęła się spotykać z ojcem. - zaczął opowiadać Andrzej - Dlaczego odmówiłaś?
- Dla mnie trochę za szybkie tempo. Skąd Adam wie, że jesteś jego bratem?
- Otworzył dokumenty z urzędu - odpowiedział Falkowicz - Dlaczego ciągle poruszasz jego temat?
- Martwię się o niego - odpowiedziała, a potem nastała między nimi głucha cisza
- Już koniec?
- Ja nie mam więcej pytań, a ty?
- Ja też nie - natychmiast się do niej przybliżył i zaczął namiętnie całować. Delikatnie go odsunęła, a jej pociemniałe oczy odnalazły jego wzrok - No skoro już nie masz pytań, to znów nie mamy co robić - wrócił do namiętnych pocałunków. Powoli przemieścił się nad nią, tak że siedzieli na jednym siedzeniu. Całując ją przestawił siedzenie. Teraz leżeli... Zdjął jej kurtkę, potem swoją. Ona zaczęła zdejmować jego garnitur podczas gdy on szarpał się z jej bluzką. Delikatnie musnął jej szyję. Poczuł zapach jej perfum, który przyprawiał go o zawrót głowy. Potem wpił się w jej usta. Poczuł, że spodnie zsuwają się z jego bioder. Nie był długo dłużny. Prawię natychmiast zostali w samej bieliźnie. Zaczął całować jej dekolt, dłońmi wodząc po plecach, co jakiś czas zahaczając o zapięcie stanika, który w końcu rozpiął. Zaczął całować je piersi. Językiem zataczał kółka wokół jej sutków. Ona zdjęła jego bokserki, a jej oczom ukazała się nabrzmiała męskość. Po chwili zerwał jej koronkowe majtki. Zaczął ją delikatnie całować, potem coraz zachłanniej. Ich oddech był wyraźnie przyspieszony. Dłońmi zaczął gładzić wewnętrzną część jej rozgrzanego uda. Czuł, że długo nie wytrzymają. Zacisnął dłonie na jej pośladkach i po chwili wszedł w nią. Ich ciała zadrżały, a chwilę potem zaczął sprawiać im nieokiełznaną przyjemność. Wolne i płynne ruchy czasem przerodziły się w gwałtowne, co sprawiło, że oboje doszli. Jęki wypełniały wnętrze samochodu.
Przekręcili się w wygodniejszą pozycję. Teraz jej głowa spoczywała na jego torsie. Nakrył ich swoją kurtką, a po chwili usnęli.

Rano usłyszeli pukanie w szybę. Falk otworzył szybę. Do samochodu wdarł się poranny chłód, który natychmiast ochłodził wnętrze i zmył ślady nocnej namiętności
- Pomóc w czymś?
- Właściwie, gdyby miał pan trochę benzyny - lekko skrępowany Falk rozłożył kurtkę najszerzej jak potrafił
- Mam w samochodzie. Zaraz przyniosę
- Da nam pan chwilę? - zapytał Andrzej
- Tak - Falk zamknął szybę. Podskórnie czuł, że facet ma niezły ubaw. Zasłaniając się kurtką Andrzeja szybko się ubrali. Chwilę potem mężczyzna przyniósł kanister z benzyną
- Dziękujemy - Wiki mimo zażenowania ledwo powstrzymywała śmiech

- A nie mówiłam, że to nie jest dobry pomysł - odezwała się, gdy już ruszyli
- Ale co?
- No seks - odpowiedziała Wiktoria ze śmiechem - I masz za swoje
- No uśmiałem się po prostu. Całe szczęście nie mam pojęcia kto to był
- Ty lepiej uważaj, żebyś się z nim nie zetknął
- Nie kracz - pogroził jej palcem, przez co Wiktoria wybuchła śmiechem.

- Co to jest?
- Słucham - zapytała Wiktoria
- Ta malinka - Agata wskazała na szyję lekarki
- Jaka malinka? - Wiki przejrzała się w lustrze
- Widzę, że nieźle się bawiłaś...
- Zamknij się Woźnicka - Agata oberwała poduszką - To nie tak jak myślisz...
- To skąd ta malinka?
- Jakieś uczulenie - powiedziała Wiki
- Taa jasne. Lepiej się przyznaj, albo wyciągnę to z ciebie siłą - Agata zaczęła podwijać rękawy
- Mam się bać?
- Tak...
- Agatko, do niczego nie doszło. Twoje wybujałe fantazje zachowaj dla siebie - zamknęła się w swoim pokoju i zaczęła czytać książkę, jednak nie mogła się skupić. Przed oczami nadal miała dwie ostatnie noce.

7 komentarzy: