środa, 25 grudnia 2013

Część 30

Wczoraj już nie zdążyłam xD Czytajcie opowiadanie świąteczne ---> http://odnienawiscidomilosci-fawi.blogspot.com/p/opowiadanie-swiateczne.html

Weszła do gabinetu Goldberg. Hana właśnie uzupełniała papiery
- Hej... Mogę na chwilę?
- Jasne, co się stało? - żona Piotra z żywym zainteresowaniem obserwowała Wiktorię
- Mam sprawę... Chyba - zawiesiła głos, lecz po chwili wreszcie to z siebie wydusiła - Chyba jestem w ciąży. - Hana spojrzała na nią zdziwiona, ale i z lekkim uśmiechem. Nie zdawała sobie sprawy z sytuacji życiowej Wiktorii
- Przygotuj się
Chwilę później leżała już na kozetce, a Hana robiła jej badanie ultrasonograficzne. W pomieszczeniu panowała cisza
- Hana błagam cię, powiedz tylko tak czy nie..
- Hmm... - Goldberg przebadała już chyba całe podbrzusze pani chirurg. Potem spojrzała na wyniki reszty badań. - Nie.
- Na pewno? - głos Wiki był już dużo radośniejszy. Jej obawy się nie sprawdziły.
- Na pewno - Hana uśmiechnęła się w jej stronę - Zrobiłam ci USG, oznaczyłam pozom hormonów beta HCG. Na pewno nie jesteś w ciąży
- A mdłości, zawroty głowy?
- No właśnie. Chyba złapałaś grypę żołądkową, ewentualnie to reakcja na stres
- Wahania nastroju?
- Wiki nie jesteś w ciąży - poklepała ją po ramieniu - To najprawdopodobniej reakcja na stres.
- Dzięki Bogu - Wiki odetchnęła z ulgą i wytarła się po badaniu
- Aż tak nie chcesz mieć dzieci?
- Nie chodzi o to, że nie chcę. Po prostu to najgorszy czas na ciążę
- Przecież jesteś z Andrzejem. - zaskoczenie Hany z sekundy na sekundę było coraz większe
- To wszystko jest dużo bardziej skomplikowane, nie chcę o tym gadać - już była gotowa do wyjścia - Nie mów nikomu, po co u ciebie byłam, proszę...
- Okey, cześć
- Cześć - Wiki wyszła z ulgą wypisaną na twarzy.  Gdy zamykała drzwi zauważył ją Adam. Kierował się w jej stronę
- Wiki, czy ty...
- Nie - natychmiast zaprzeczyła
- Na pewno?
- Tak... A właściwie po co idziesz do Hany? - natychmiast zmieniła kłopotliwy temat.
- Ktoś mi musi skonsultować pacjentkę - uśmiechnął się niepewnie w jej stronę - Moglibyśmy później pogadać
- O czym?
- To nie jest rozmowa na korytarz... Ktoś mógłby nas usłyszeć - odpowiedział i wszedł do gabinetu Goldberg.

Po południu znów zawitała w hotelu.
- Więc o czym chciałeś gadać? - zapytała od razu widząc Adama jedzącego kanapkę w kuchni
- A Agata?
- Nawet jeżeli coś usłyszy, to nie mam przed nią tajemnic...
- Miałem dzisiaj dziwną rozmowę z Andrzejem - zaczął - Nie powiedziałaś mu o niczym, prawda?
- Tobie na pewno nie będę się spowiadać!
- Uspokój się - położył dłonie na jej ramionach. - Powinnaś mu powiedzieć
- A ty nie mogłeś... Myślałam, że jesteś szczery do bólu i cholernie bezpośredni.
- Ja... nie potrafiłem. Mimo wszystko to mój brat - odpowiedział ze smutkiem w głosie
- No to teraz wiesz, jak ja się czuje od ostatnich dwóch tygodni. Jeszcze do tego wszystkiego podejrzenie ciąży. Nawet nie chcę myśleć, co by było, gdybym...
- Przestań - przerwał jej i mocno ją przytulił
- Przepraszam - wyswobodziła się z jego objęć - Muszę do niego jechać - gdy była już przy wyjściu zatrzymał ją
- Wiki przepraszam... Chyba pomyliłem fascynację i zauroczenie z miłością. Wtedy nie potrafiłem przestać o tobie myśleć
- A teraz?
- Teraz jest inaczej. Nie myślę już tyle o tobie, nawet znalazłem sobie dziewczynę.
- To powodzenia z nią - lekko się do niego uśmiechnęła
- Powodzenia z Adnrzejem - przerwał na chwilę - Słuchaj, co z tym naszym ślubem?
- Nie chcę teraz gadać o czymś, co będzie za kilka lat. - uśmiechnęła się i wyszła. Zimne powietrze owiało ją. Czekając na taksówkę wszystko sobie przemyślała. Postanowiła wreszcie powiedzieć Andrzejowi o wszystkim.

Ze złośliwym uśmiechem jechał zaciemnioną uliczką. Białe BMW śmigało po drogach. Nawet nie martwił się o prędkość. W końcu auto nie było jego, zresztą z taką furą policja nie miała szans. Zdawał sobie sprawę ile wyciąga samochód Andrzeja, a on kiedyś jeździł podobnym. Jeszcze zanim stracił cały majątek...
Jechał jeszcze szybciej gdy o tym pomyślał... Nagle usłyszał huk, z czymś się zderzył. Po chwili auto podskoczyło. Zatrzymał się. Dobrze wiedział, że kogoś przejechał. Przestraszył się. Znów ruszył uciekając stamtąd.

Niepewnym krokiem ruszyła do stronę willi Falkowicza. Z każdą kolejną sekundą traciła pewność siebie. Gdy weszła do środka od razu go zauważyła. Otwierał kolejne szafki w poszukiwaniu czegoś
- Czego szukasz?
- Ładowarki. Jakiś sukinsyn ukradł mi auto, a mi się akurat dzisiaj telefon rozładował - był mocno wkurzony. Wiki przez nową aferę i nastrój Andrzeja całkowicie straciła odwagę na powiedzenie mu prawdy.
- Rano widziałam ją na górze. Przyniosę... - po chwili była już na schodach. Słyszała jak Andrzej włącza radio, żeby się odstresować. Nawet w sypialni słyszała piosenkę, która akurat leciała. (http://www.youtube.com/watch?v=2RqI9fvw94s) Zapomniała nawet po co tu przyszła. Usiadła na łóżku. Zamyśliła się...
- Wiesz co widzę, kiedy patrzę na ciebie? Kobietę, z którą chciałbym spędzić resztę życia
- Pocałuj mnie
- Kiedyś mi powiedziałaś, że już niczego się nie boisz, a ja uważam, że jest wręcz przeciwnie 
- Szczerze? Nawet go nie oglądałem. Za bardzo skupiłem się na tobie
Potem przypomniała sobie pierwszy prawdziwy pocałunek. Chwilę później w jej głowie był już wyjazd do Zakopanego i pierwszy wspólny raz...
- Tęsknię za tobą. Chciałbym móc teraz na ciebie patrzeć, rozmawiać z tobą, całować... 
- Chcę być z tobą, chcę zasypiać i budzić się obok ciebie. Nie chcę, żeby było tak jak teraz. Nie chcę się ukrywać 
- Ale nie miałem zamiaru ukrywać tego przez całe życie!
- Pani Wiktorio, niech pani... niech pani go nie skrzywdzi. Wbrew pozorom to bardzo wrażliwy facet
- Tylko mi nie dziękuj. Zrobiłem to, co powinienem był zrobić już dawno.
- Pomyślałem, że skoro i tak spędzasz tu większość czasu, to może byś się do mnie przeprowadziła?
Potem przed oczami stanął jej bankiet, jego posmutniała twarz gdy zobaczył Kingę i złośliwy uśmieszek na twarzy blondynki.
- A jak myślisz, z kim spędził wieczór... Ale powiem ci, że nawet kompletnie pijany jest bogiem seksu
I powróciło najgorsze wspomnienie - noc z Adamem. Ciągle miała go przed oczami...
- Kochanie, coś się stało? - wszedł do sypialni - Długo nie przychodziłaś i... - zauważył, że płacze. - Co się stało? - natychmiast ją przytulił
- Nie - wyrwała się i wstała. Ze łzami w oczach próbowała coś powiedzieć
- Wiki co się dzieje? - Consalida nie potrafiła się wysłowić. Postanowiła się czymś zająć. Myślała, że wtedy łatwiej jej będzie to powiedzieć. Z szafy wyjęła walizkę. Zaczęła się pakować - Wiktoria...
- Andrzej... nie przerywaj mi proszę - zaprzestała pakowania. Odwróciła się w jego stronę jednak patrzyła wciąż na jego buty - Ja... Wtedy, gdy Kinga powiedziała mi, że mnie zdradziłeś załamałam się. Gdy wróciłam od ciebie byłam... w hotelu był tylko Adam - z trudem dobierała odpowiednie słowa. Cały czas płakała - Ja... ja cię zdradziłam. Z nim... - odważyła się spojrzeć w jego oczy. Były nieprzeniknione. Trwali w ciszy... - Błagam cię powiedz coś. Nawrzeszcz na mnie, wywal mnie z domu, ale powiedz coś - opuszkiem palców przejechała po jego ramieniu. Odsunął się. Wtedy usłyszeli dzwonek do drzwi. Nie zwracając na nią uwagi poszedł otworzyć
- Pan Andrzej Falkowicz? - zdziwiony widokiem policjantów skinął głową - Jest pan oskarżony o zabójstwo. Pójdzie pan z nami...

5 komentarzy:

  1. Cudowna część. Dobrze że Wiki w końcu powiedziała prawdę Andrzejowi;) Mam nadzieję że jej wybaczy a potem obije Adasiowi twarz :D No i ciekawa jestem jak wyplącze się ze stawianych mu zarzutów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie :) Masz rewelacyjne pomysły i cudną wyobraźnię. Zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jezuuu, kocham Twoje opowiadanie <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana nie wiem co powiedz . Z niecierpliwością oczekuję na ciąg dalszy - zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabójstwo? Ten koleś co mu auto ukradł.

    OdpowiedzUsuń