Obudziła się. Gdy tylko do niej doszło co się natychmiast się poderwała. Krajewski nadal smacznie spał. Po cichu pozbierała swoje rzeczy i niezauważona przemknęła do swojego pokoju. Dopiero otulona kołdrą leżąc w swoim łóżku pozwoliła łzom spokojnie płynąć.
- Hej skarbie... coś szybko rano zniknęłaś - a już miała nadzieję, że rano nie natknie się na Krajewskiego. Nie miała ochoty już nigdy więcej go widzieć. Zgrabnie się odsunęła i wyszła nie dojadając nawet śniadania.
Dogonił ją przed samym szpitalem
- Żałujesz? - zapytał wprost
- A ty byś nie żałował, gdybyś kogoś zdradził? - szepnęła, a łzy znów zaczęły jej się cisnąć do oczu.
- A żałujesz, że ze mną? - spojrzała mu prosto w oczy. Nie wiedziała co mu odpowiedzieć, ale w takiej sytuacji nie potrafiła skłamać
- Tak... Cholernie tego żałuję i żałuję tego, że zrobiłam to z tobą - weszła do szpitala zostawiając zaskoczonego Adama przy wejściu.
- Wiki... Wiki zaczekaj!
- Śpieszę się na dyżur - głos jej się łamał, gdy spojrzała w jego ciemne oczy.
- Poczek
aj... Daj mi to wytłumaczyć
- Co chcesz tłumaczyć? - chciała jak najszybciej zakończyć tę rozmowę
- Wiki, ja cię nie zdradziłem. Nigdy bym tego nie zrobił - musnął opuszkiem palców jej policzek - Wierzysz mi?
- Nie wiem... - ruszyła do lekarskiego
- Myślałem, że związek polega na zaufaniu - krzyknął za nią. Nie odpowiedziała. Nie umiała...
Nerwowo chodził po swoim gabinecie. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Pójść do Wiki czy do Kingi. Usilnie próbował sobie przypomnieć co robił tamtego wieczoru, jednak jego wspomnienia kończyły się na jednym
Mężczyzna, którego poznał zaledwie godzinę temu poznał już chyba całą jego historię. Andrzej podziwiał go za to, że uważnie go słuchał.
- A jak ty się właściwie nazywasz? - zapytał już mocno wstawiony
- Wojciech - uśmiechnął się do Andrzeja
- No to powiem ci Wojtek, że ja ją naprawdę kocham...
Nic więcej. Jego wspomnienia w tym momencie się urywały. Postanowił, że musi znaleźć tego faceta, tylko nie wiedział od czego zacząć. Widział go jakby przez mgłę i pamiętał tylko jego imię.
Wściekła Kinga nie mogła się skupić na swojej pracy. Od dwóch dni chodziła wkurzona, gdy tylko przypominała sobie rozmowę z Wojtkiem.
- Co znaczy, że odwiozłeś go do domu i położyłeś spać!? - zapytała wściekła
- Jesteś taka głupia, czy tylko udajesz?
- Miałeś go zawieźć do mnie! - krzyknęła mu prosto w twarz
- Nie zrobiłbym tego za żadną kasę świata - wypowiadając to zdanie rzucił w nią pieniędzmi, które mu wcześniej dała - To spoko gość i naprawdę kocha ta dziewczynę. Nie będę mu rujnować życia, bo ty masz takie widzi mi się. Cześć - skończył rozmowę i odszedł. Wściekła Kinga cały czas stała w miejscu.
Nawet nie zauważyła, kiedy ktoś pojawił się w jej gabinecie. Gdy stanął tuż przed nią aż podskoczyła z przestrachu
- Przestraszyłem cię? - zimny ton jego głosy tylko zaognił strach Walczyk
- Nie... - głośno przełknęła ślinę patrząc w jego chłodne oczy.
- No więc wytłumacz mi czemu powiedziałaś Wiktorii, że się przespaliśmy...
- Bo się przespaliśmy. Kompletnie pijany zaprosiłeś mnie do siebie, a potem zacząłeś całować i skończyliśmy w łóżku
- Dlaczego ci nie wierzę? - westchnął teatralnie nadal wpatrując się w blondynkę chłodnym, przenikającym spojrzeniem. Kinga z każdą sekundą traciła pewność siebie - No powiedz prawdę...
- Prawdę? Ty w ogóle wiesz co to oznacza?
- Może jestem zakłamanym, zimnym draniem, ale nie wmówisz mi, że się przespaliśmy.
- Tobie nie - uśmiechnęła się szyderczo - Żałuję, że nie widziałam, jak Wiktoria cię potraktowała. Opowiesz mi o tym? - kpina w jej głosie była mocno wyczuwalna.
- Wróciła pewność siebie? Ciekawe czy nadal będziesz taka pewna, jak opowiem twojemu ojcu co ty tu wyprawiasz. Jak myślisz, będzie dumny z córeczki?
- Nie zrobisz tego - strach w oczach i głosie wszystko zdradzał
- A założymy się...
- Mam powiedzieć Wiktorii, że jednak się nie przespaliśmy? - zrezygnowała
- Nie tylko...
- Co jeszcze?
- Daj mi namiary na tego Wojtka. Dobrze wiem, że on miał mnie upić w twoim imieniu - uśmiechnął się do niej. Kinga z niechęcią wręczyła mu wizytówkę Wojciecha.
Szukał Wiktorii wołając za sobą doktor Walczyk. Znalazł ją w pokoju lekarskim
- Jestem w stanie udowodnić ci, że cię na zdradziłem - powiedział od razu nawet nie zwracając uwagi na siedzącą na kanapie Ninę. Rudnicka od razu poruszyła się z ciekawością
- Głośniej - wysyczała i wyszła na korytarz. Tuż za progiem czekała na nią Kinga
- Opowiedz jej - rozkazał blondynce. Walczyk przełknęła ślinę i zaczęła swój monolog
- Od początku wiedziałam, że będziecie na tym bankiecie. Andrzej dowiedział się o mojej obecności, jak już potwierdził swoje przyjście. Wiedziałam, że nie będzie chciał cię denerwować, więc nie weźmie cię ze sobą. Ewentualnie ty szybko się zmyjesz. I tak było. Zatrzymałam Andreja, a kiedy już nie chciał ze mną gadać, to mój przyjaciel Wojtek miał go upić. Tylko w ostatniej chwili coś mu odbiło i zamiast zawieźć Andrzeja do mnie zawiózł go do domu. Ale to mi nie przeszkodziło. Uwierzyłaś mi. Naprawdę mu nie ufasz - uśmiechnęła się złośliwie w stronę Wiktorii
- Skończ! - krzyknął Andrzej. Kinga nie mając już nic do gadania wróciła do pracy - Teraz mi wierzysz?
- Wierzę - mocno go przytuliła, jednak łzy stanęły jej w oczach. On pozostał jej wierny, a ona go zdradziła.
Piękne <3 Szkoda, że Wiktoria go zdradziła ale mam nadzieję, że będą razem <3 Kiedy next? ;)
OdpowiedzUsuńCudnie :*
OdpowiedzUsuńJak zwykle zajebiste <3 Czekam na next ;-)
OdpowiedzUsuńWreszcie next <3 Ostrooo :D Licze teraz ma male awanti miedzy Falkiem a Adamem!! :D:D
OdpowiedzUsuńswietne <3 Next
OdpowiedzUsuń