Andrzej usiadł na jednej z ławek w parku. Oparł się i przymknął oczy. Ciągle w głowie siedział mu wczorajszy dzień. Ciągle wspominał wspólną noc i późniejszą rozmowę. Zupełnie nie rozumiał, dlaczego wcześniej mu nie powiedziała, że kogoś ma.
Jego rozmyślania przerwał krzyk dziewczynki. Potem poczuł coś przy swojej nodze. W ostatniej chwili gwałtownie się poruszył i złapał ledwo trzymającą się na nogach dziewczynkę. Spojrzał na nią. Pierwsze co ujrzał, to burza rudych włosów. Potem spojrzał w jej oczy. Zdziwiony zauważył, że mają dokładnie taki sam odcień jak jego. Po chwili dziewczynka się odezwała
- Dzień dobly...
- Hej
- Piątka
- Piątka - Falk uśmiechnął się i przybił z dziewczynką piątkę
- Julka! - ruda dziewczynka odwróciła się. Po chwili odwrócił się również Andrzej, chociaż nie musiał. Doskonale znał ten głos.
- Wiki? - Consalida złapała dziewczynkę za rękę, a potem spojrzała na Falka
- Nie dokończyliśmy wczoraj rozmowy, a jak widzisz mamy o czym...
- Tak, właśnie widzę. Przemek się postarał. No cóż, gratuluję i wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia - odpowiedział i odwrócił się.
- Andrzej! - Wiktoria wzięła Julkę na ręce i pobiegła za Falkowiczem. Nie zwracała uwagi na nic. Nawet nie zauważyła, kiedy wybiegła na ulicę. Poczuła dopiero ogromny ból na nodze a potem była już tylko ciemność.
Obudziła się na kozetce. Niepewnie się rozejrzała, chociaż od początku wiedziała gdzie jest. Na izbie przyjęć w Leśnej Górze. W pomieszczeniu zauważyła tylko Sambora i kogoś w rogu, ale nie potrafiła rozpoznać kto to jest
- Julka! - gwałtownie wstała i od razu poczuła ogromny ból nogi
- Spokojnie - Sambor położył ją - Piotr, Tretter i Ola operują Julkę
- Jak to operują? Co się stało
- Wbiegłaś prosto pod samochód - gdy usłyszała ten głos, jego głos, aż serce jej stanęło
- Ty masz złamaną nogę, ale Jula ma liczne obrażenia wewnętrzne. Nie wiemy ile jeszcze potrwa operacja
- Idę tam - Wiki znów wstała. Tym razem porządnie zakręciło jej się w głowie i sama się położyła.
- Może ty przemówisz jej do rozsądku. Ja się poddaję - powiedział do Andrzeja i wyszedł z pomieszczenia. Falk usiadł na krześle obok kozetki. Wiki niepewnie wstała
- Leż - natychmiast z powrotem się położyła - Możesz mi powiedzieć, co ci strzeliło do głowy, żeby wbiegać prosto pod samochód? Nie masz pojęcia, jak się o ciebie bałem
- Musimy pogadać...
- Nie mamy o czym - powiedział
- Mamy... Julka to... - rozmowę przerwała im pielęgniarka Beata
- Pani Wiktorio, skończyły się jednostki krwi dla pani córki. Muszę pobrać pani krew.
- Mam inną grupę. - Wiki opuściła głowę
- Zawołam Przemka - zaoferował Falk, ale Wiki w ostatniej chwili złapała go za rękę
- Przemek nie będzie potrzebny, ponieważ Julka... - Wiktoria zacięła się - Jula jest twoją córką - Andrzej osunął się na krzesło
- Co?
- To co słyszałeś. Julka jest naszą córką. Jak chcesz możesz zrobić badania krwi. Andrzej ja nie wymagam od ciebie, żebyś tu został, żebyś był ojcem. Tylko błagam, daj sobie pobrać krew. I powiedz mi, dlaczego ty masz tak cholernie rzadką grupę - Andrzej delikatnie się uśmiechnął i wyszedł z pomieszczenia - Andrzej, gdzie ty do cholery idziesz
- Do zabiegowego oddać krew dla naszej córki - krzyknął.
Wracając na izbę natknął się na... Przemka. Zapała zabijał go wzrokiem, a Andrzej delikatnie się uśmiechnął
- Panie Przemku, chyba muszę tu częściej przebywać. Po każdej mojej przerwie pan nabiera coraz więcej masy. Czyżbym redukował zbędne kalorie? - Przemo poczerwieniał, a Andrzej powolnym krokiem ruszył na izbę. Zapała natychmiast się odwrócił i wyprzedził Falka. Zniknął w drzwiach izby
- Wiesz, że Falkowicz tu jest!? - zapytał wściekły Przemek
- Wiem od jakiś trzech dni
- Dlaczego mi nie powiedziałaś!?
- Bo wiedziałam, że tak zareagujesz...
- Tylko nie zapomnij, że za miesiąc bierzemy ślub - powiedział i wyszedł z izby. W drzwiach minął się z Falkiem.
- Opowiedz mi coś o Julce - usiadł na kozetce obok Wiki
- Charakter ma po tobie, chociaż jest strasznie uparta. Nie lubi, kiedy jej się czyta. Ma ulubionego misia i ogólnie jest fajnym dzieckiem. Ma tylko jedną wadę. Strasznie przypomina ciebie
- Ale za to ma śliczne włosy po tobie. - odpowiedział z uśmiechem
- Przepraszam, cię bardzo... Masz coś do moich włosów
- Nie - zaczesał jej niesforny kosmyk za ucho. - Nie będę robić badań. Wierzę ci. Zresztą ma moje oczy no i moją grupę krwi. Bardzo nietypową
- Bardzo nietypową? Andrzej, ty jesteś chyba jedyną osobą na świecie z taką grupą. - uśmiechnął się
- Chciałbym spędzić z nią trochę czasu. Poznać ją
- Nie będę ci ograniczać kontaktu. Masz prawo, żeby się nią opiekować. - Wiki wstała z kozetki
- Co ty robisz?
- Mam dość tego leżenia. Idę zobaczyć co z moją córką
- Pomogę ci - Andrzej mocno złapał Wiktorię, jednak ona miała siłę tylko na kilka kroków. Falk niewiele myśląc wziął ją na ręce i zaniósł pod salę operacyjną. Właśnie skończyli operować...
W końcu się dowiedział ;* Super <3
OdpowiedzUsuńświetne dawaj nexta!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńFajne :D
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na prolog mojego Fremione. Twoja opinia byłaby dla mnie bardzo ważna.
http://historia-niezwyklej-dziewczyny.blogspot.com/
Chętnie zajrzę... Uwielbiam ten parring xdd
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń