wtorek, 22 października 2013

Część 2

- To będzie niezapomniany dzień... - powiedziała Agata
- Taa... Ty mi lepiej powiedz co mam na siebie włożyć
- Sukienkę, najlepiej mini - Agata szeroko się uśmięchnęła
- Na ściankę wspinaczkową? No chyba cię głowa boli...
- A tak w ogóle co ci strzeliło do głowy, żeby iść z Falkowiczem na randkę. I to jeszcze na ściankę wspinaczkową
- To jest trochę skomplikowane... Musiałam się zgodzić na te całe randki, bo inaczej mogłabym zapomnieć i współpracy z nim przy grancie. A skoro ja pierwsza miałam wybierać miejsce, to postanowiłam, że zapamięta tę randkę do końca życia.
- Nie poznaję cię - powiedziała blondynka - Ale mogłam się spodziewać, że zgodzisz się ze względu na prace. Zawsze byłaś cholernie ambitna
- A ty co? Uważasz, że powinnam odpuścić sobie randki i co za tym idzie świetną pracę.
- Nie po prostu podziwiam twoją odwagę. Idziesz na randkę z największą szują tego świata i jeszcze się cieszysz
- Co?
- No nie udawaj... Widzę te iskierki w twoich oczach - powiedziała z uśmiechem Woźnicka
- Ale jeżeli piśniesz Zapale choć słówko, to gwarantuję ci, że zrobię z twojego życia piekło
- I tak już jest zasrane, więc to mi nie zrobi żadnej różnicy
- Co jest grane?
- Lena i Latoszek się rozwodzą - w oczach Agaty pojawiły się łzy - Lena mnie nienawidzi, Witek nie chce mnie znać. Rozpieprzyłam ich związek
- Nie możesz się obwiniać. Przespałaś się z Latoszkiem, ale ty wtedy byłaś w słabej kondycji psychicznej. To nie twoja wina, że to on zaczął cię pocieszać.
- Dobra dosyć o mnie... Mamy jeszcze pół godziny, a ty muszisz wyyglądać perfekcyjnie, no więc marsz do łazienki - popchnęła Wiki w stronę drzwi od toalety, a sama zaczęła grzebać w jej szafie w poszukiwaniu ubrań.

Niecałe pół godziny później Wiki stała w stylowym dresie w drzwiach.
- Nie, nie idę - usiadła na krześle
- Idziesz - Agata odsunęła jej krzesło, a potem odprowadziła ją pod same drzwi wejściowe. Z impetem je otworzyła. Niewiele brakowało, a Wiki wpadłaby na stojącego w progu Falka
- Właśnie miałem dzwonić - zaczął się tłumaczyć - Już myślałem, że zrezygnowałaś
- No jak widzisz, nie... - Wiki przyjrzała się Andrzejowi - Ale ty będziesz musiał się przebrać
- Czyli najpierw jedziemy do mnie, a potem...
- A potem to jedziemy na randkę - odpowiedziała z szerokim uśmiechem wsiadając do samochodu Falka

- Długo jeszcze? - Wiki siedziała na skraju kanapy i od dziesięciu minut czekała na Falka - Ja wiem, że ty musisz jeszcze poprawić makijaż, ale zaraz się spóźnimy
- Ustaliłaś godzinę? - zapytał wchodząc do salonu
- Tak i mamy dokładnie siedem minut - powiedziała idąc tuż przed Falkiem prosto do drzwi.

Weszli do pomieszczenia
- Ty chyba żartujesz? - zapytał widząc ścianki wspinaczkowe
- Nie... Jestem śmiertelnie poważna. No chyba że wymiękasz
- Ja? Nigdy... - powiedział
- Skoro tak, to idziemy na tamtą ścianę - wskazała na najwyższą ściankę na sali
- Nie ma problemu - powiedział pewnie, chociaż głośno przełknął ślinę. Podpieli się
- To co? Ścigamy się? - Wiki miała zaskakująco dobry humor. Wiedziała, że zemsta się udała
- A co jest do wygrania?
- Jedno realne życzenie - powiedziała - No to start - Wiki zgrabnie wdrapywała się po ściance. Falk powoli szedł ku górze. Wiki coraz bardziej się od niego oddalała, a on im wyżej był tym większy strach był w jego oczach

Później poszli do kawiarni. Wiki nie mogła opanować śmiechu. Zamówili po kawie i usiedli przy stoliku
- Zrobiłaś to specjalnie prawda? Tylko jak się dowiedziałaś, że mam lęk wysokości? - zapytał w końcu
- A masz? - Wiki ciągle dopisywał dobry humor
- Czyli nie wiedziałaś? No to niepotrzebnie się wygadałem... A wracając do tematu. Twoje życzenie
- Pomyślę o tym... Nie martw się, jeszcze się upomnę

2 komentarze: