- Halo? - zapytała Wiki ze łzami w oczach. Przez chwilę zapadła głucha cisza.
- Naprawdę cieszę się, że odebrałaś - mimo, że jego głos był wesoły, w myślach zastanawiał się, czemu Consalida płacze. - Co do mojej propozycji, możesz pierwsza wybrać miejsce i czas.
- Pogadamy jutro w pracy - powiedziała i rozłączyła się. Andrzej szeroko się uśmiechnął, a Wiki jeszcze bardziej posmutniała. Podeszła do niej Agata
- Słyszałam kawałek rozmowy - przytuliła Consalidę - Jesteś tego pewna
- Ja już niczego nie jestem pewna...
- A co z Przemkiem?
- Niech wyjeżdża jak najdalej stąd. Jeszcze jego mi tu brakuje, żeby mi prawić morały. - powiedziała z lekką złością. Agata się uśmiechnęła - A teraz musisz mi pomóc - uwolniła się z uścisku Woźnickiej i odwróciła się w jej stronę - Muszę znaleźć takie miejsce na randkę, żeby zapamiętał ją do końca życia
- Zabrzmiało groźnie...
- Bo tak miało zabrzmieć - na twarzy Wiki wreszcie pojawił się uśmiech.
- Wiki... Jak chcesz mu zapewnić niezapomniane wrażenia to idź z nim do łóżka, a nie...
- Zwariowałaś...
- Sama ostatnio narzekałaś na brak seksu, no więc... - Agata nie zdążyła dokończyć, bo dostała poduszką w głowę
- Zamiast się mądrzyć mogłabyś mi pomóc. Muszę znaleźć coś ciekawego - Wiki przeglądała kolejną stronę w poszukiwaniu idealnego miejsca na randkę
- Za bardzo się przejmujesz nową rolą
- Nową rolą?
- Dziewczyny Falkowicza... - tym razem Agacie udało się uniknąć nadlatującej poduszki
- Ja cię nie nazywam dziewczyną Rogalskiego, ty mnie nie nazywasz dziewczyną Falkowicza - zastrzegła
- Z Markiem to nic poważnego
- To dokładnie tak samo jak u mnie
- Ale ja nie umawiam się z nim na randki
- Woźnicka - Wiki pogroziła blondynce palcem
- Falkowicz
- O nie... Teraz to przesadziłaś - Wiktoria rzuciała się na Woźnicką i zaczęła ją na zmianę łaskotać i okładać poduszkami. Obie nie mogły przestać się śmiać.
- Hej - Falk stanął za Wiki i wyszeptał jej to prosto do ucha. Po jej ciele przeszedł przyjemny dreszcz - To co z naszymi randkami?
- No właśnie... Miałam pierwsza wybrać miejsce i czas. Jutro po pracy?
- Ok... A gdzie?
- A to będzie taki mój mały sekrecik - odpowiedziała z uśmiechem. Andrzej też się uśmiechnął
- To co... Pani doktor, zapraszam na obchód - Wiki ruszyła przed siebie, jednak Falk złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Consalida popatrzyła na niego zdziwiona - Musimy ustalić pewne zasady, pani doktor
- Zasady?
- Nie ma wymigiwania się od randek, ok?
- Ok. I co, będziemy się tak spotykać do końca życia?
- Dziesięć niezobowiązujących randek?
- Mi pasuję...
- Potem ustalimy co dalej...
- Dalej? - zapytała, jednak Andrzej już szedł do pierwszych pacjentów. Wiktoria pokręciła z niedowierzaniem głową i poszła za Falkiem.
- Pan Koza... Wyłuskanie guza. Dzisiaj ty mi asystujesz - powiedział stając przy łóżku pacjenta
- No ty chyba żartujesz. Guz ma kilka centymetrów, jest ulokowany tuż przy aorcie, operacja może potrwać kilka godzin
- Naprawdę się cieszę, że tak się o mnie troszczysz, ale dam sobie radę - odpowiedział
- Zawsze postawisz na swoim?
- Zawsze - odpowiedział z szerokim uśmiechem. Wiki również się uśmiechnęła
Obiecałam i jest xdd
Zapowiada się interesująco ;D
OdpowiedzUsuńdawaj nexta!!!
OdpowiedzUsuńDawaj kolejne :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie że piszesz od tego momentu ;-) czekam na nexta
OdpowiedzUsuń