Przpraszam, że od tygodnia nic nie dodałam. Moja wina, moja bardzo wielka wina... Mam nadzieję, że wybaczycie :)
Wiktoria rozmawiała z Falkowiczem. Trochę się kłócili... Wiki dowiedziała się o przekrętach Falkowicza. O lekach, które daje pacjentom, a które powinny być już dawno zniszczone. Od tej kłótni zaczął ją boleć brzuch.
- Wiki, co się dzieje? - Falkowicz był wyraźnie zaniepokojony stanem Wiktorii
- Nic, zaraz mi przejdzie. A co do tych leków...
- Przestań się tym zadręczać - przerwał jej Andrzej - Brałem w tym udział, ale potem poznałem ciebie trochę bliżej. Teraz wiem, że to jest bez sensu. Wiki, mam nadzieję, że mi wybaczysz
- Wiesz co... Zachowaj te słodkie gadki dla kogoś innego. Myślałam, że się zmieniłeś, a ty po prostu ukrywałeś swoją działalność
- Ja chcę się zmienić
- To się zmień - odpowiedziała Wiktoria - Nie chce mi się teraz z tobą gadać. Za chwilę mam operację. I dzisiaj nocuję w hotelu - Andrzej nic nie odpowiedział. Wiki wyszła z jego gabinetu i poszła na blok. Na korytarzu zabolał ją brzuch. Zgięła się w pół i ledwo doszła do krzesła. Uznała, że to efekt stresu po tej kłótni. Napiła się wody. Po chwili ból samoistnie ustał, a Consalida popędziła na blok. Była już spóźniona.
- Pani Wiktorio, nareszcie - powiedział Sambor
- Przepraszam za spóźnienie
- Możemy zaczynać?
- Tak - odpowiedziała i podeszła do stołu - Skalper proszę.
Operacja trwała w najlepsze. Nagle Wiktoria gorzej się poczuła. Miała zawroty głowy...
- Pani Wiktorio, wszystko w porządku?
- Tak, tak - odpowiedziała trochę nieprzytomna. Właśnie miała zszyć pacjenta, gdy nagle wypuściła igłę. Po chwili upadła na ziemię.
- Pani Wiktorio! - krzyknął Sambor - Proszę się nią zająć... - powiedział do pielęgniarki. Po chwili Consalidę przewieźli na izbę przyjęć
- O matko, co jej się stało? - zapytała przyjmująca na izbie Agata
- Straciła przytomność podczas operacji...
- Wiadomo dlaczego? - pielęgniarka pokiwała przecząco głową i wróciła na blok. Wiki powoli się wybudzała - Wiki, wiki... Wszystko w porządku?
- Co... Yhym, wszystko okey - odpowiedziała ruda
- Co się dzieje? Znowu nie śpisz po nocach
- Nie, to coś innego. Zrób mi...
- Wiki, ja jestem twoim lekarzem
- Dobrze, już będę grzeczna pani doktor - odpowiedziała Consalida. Uśmiechnęły się. Nagle Wiktoria zgięła się w pół - Ała
- Wiki co się dzieje?
- Nie wiem, strasznie boli
- Bolało cię wcześniej?
- Nie aż tak jak teraz, to chyba przez stres... - powiedziała Wiktoria
- Dobrze, zrobimy EKG, badanie krwi, USG i zrobimy ci prześwietlenie... Adam się tobą zajmie, ja muszę gdzieś zadzwonić
- Nie proszę, tylko nie Adam
- Tylko on jest wolny - odpowiedziała Agata.
Blondynka wyszła na korytarz i wyjęła telefon. Chwilę się zastanowiła, ale uznała, że powinna zadzwonić. Wybrała numer do... Falkowicza
- Słucham
- Eee profesorze, z tej strony Agata Woźnicka
- W jakim celu pani dzwoni?
- Chodzi o Wiktorię - Andrzej bardzo się zdziwił
- Słucham...
- Zemdlała podczas operacji, ma bóle brzucha. Boję się czy to nie jest...
- To nie może być to. Zaraz będę - Falkowicz rozłączył się i szybko odwrócił. Akurat biegał w pobliskim lasku. Mimo zmęczenia pognał do szpitala...
Wiki była już po badaniach. Leżała w szpitalnym łóżku. Miała zostać na obserwacji
- Wiadomo już co ci jest...?
- Tak - odpowiedziała ruda
- No? - Wiktoria milczała. Nie do końca wiedziała jak przekazać tą informację przyjaciółce. W końcu odważyła się powiedzieć to prosto z mostu...
- Jestem w ciąży - Agata zakrztusiła się śliną.
- Poważnie?
- No...
W tym momencie na salę wszedł Falkowicz...
A o to filmik który mnie zainspirował. W tym momencie się kończy moje opowiadanie będzie trwało dalej :) http://www.youtube.com/watch?v=Cnb1CbJRAUw
Komentujcie, proszę
Świetne... Next plis :D
OdpowiedzUsuńWow, ale zaskok... Wiki w ciąży + zakochałam się w tym filmiku <33
OdpowiedzUsuńhahaha no ja też <33
UsuńSuper Kiedy next
OdpowiedzUsuń