Fan takiego jednego filmu na pewno znajdą podobieństwo między nim a moim opowiadaniem...
Następnego dnia Wiki bez pytania weszła do gabinetu Falkowicza. Akurat rozmawiał z Adamem, a konkretnie kłócił się.
- Wiktoria? Co tu robisz?
- Przed chwilą byłam w prokuraturze i złożyłam oskarżenie
- Gdzie byłaś? - krzyknął Adam i ruszył w kierunku Consalidy, jednak Falkowicz go zatrzymał
- Czemu mi o tym mówisz?
- Żebyś już nie musiał wymyślać wymówek. - Wiki chciała wyjść, jednak Adam ją zatrzymał
- Odwołaj oskarżenie!
- Adam, uspokój się i puść panią doktor - Krajewski rozluźnił uścisk
- Nic nie rozumiesz? Jeśli ona zezna, że prowadzisz badania pójdziesz do więzienia - Andrzej podszedł do Wiktorii. Stał tak blisko, że czuła na sobie jego oddech
- Ona nic nie powie
- Czemu? - wreszcie odezwała się Wiktoria
- Bo będziesz we mnie tak zakochana, że zrobisz wszystko, żeby mnie uratować - szepnął. Ich usta były coraz bliżej. Już miał ją pocałować, ale w ostatniej chwili się odsunęła
- Chciałbyś...
- Nawet nie wiesz jak - powiedział bardziej do siebie niż do Wiki. Ona właśnie wyszła z gabinetu. Adam nie usłyszał ostatnich słów Falkowicz wypowiedzianych całkowicie szczerze.
- Nieźle rozegrane - klepnął go w ramię - Muszę lecieć - on również wyszedł z gabinetu. Andrzej wreszcie został sam na sam ze swoimi myślami.
Wiki ciągle słyszała w głowie słowa Falkowicza wypowiedziane z tak wielką pewnością siebie. On był pewien, że tak się stanie. Że się w nim zakocha. W pierwszej chwili Wiki chciała o wszystkim komuś powiedzieć, jednak po chwili uznała, że to głupi pomysł. Sama musiała zdecydować co dalej. Trzymać się z daleka od Falkowicz, czy zobaczyć jak się sprawa rozwinie.
Wyszła ze szpitala trochę ochłonąć. Sama nie wiedziała kiedy doszła do parku. Usiadła na ławce. Zaczęła rozmyślać, jednak nie na długo bo przed nią stanął samochód Falkowicza
- Może podwiozę cię do domu
- Nie, mam ciebie dość
- Coś jeszcze?
- Tak, jesteś świnią, chamem i nie rozumiem dlaczego z tobą rozmawiam - powiedziała Wiki
- Wsiądziesz wreszcie, czy nadal będziesz mnie obrażać? - ku zdziwieniu Falkowicza Consalida wsiadła do samochodu. Podwiózł ją pod hotel rezydentów. Słońce właśnie zachodziło. Wiki natychmiast wyszła z auta. Falkowicz wyszedł tuż za nią
- Nie zapomniałaś o czymś - Wiki spojrzała na niego zdziwiona - Chyba należą mi się jakieś podziękowania
- A mi przynajmniej przeprosiny - Wiki już chciała wejść do hotelu, jednak złapał ją za rękę i do siebie przyciągnął.
- Okey, więc przyjmij moje przeprosiny - Wiki nawet się nie zorientowała, kiedy Falkowicz musnął jej wargi swoimi ustami. Najpierw delikatnie, potem coraz namiętniej. Consalidę trzymał mocno, żeby nie uciekła. W końcu odwzajemniła pocałunek. W tym momencie Falkowicz odsunął się. Wiki trwała jeszcze krótki moment z zamkniętymi oczami i otwartymi ustami gotowa przyjąć kolejny pocałunek.
- Jestem chamem i świnią, ale pozwalasz, żebym cię całował - Falkowicz znów chciał ją pocałować, ale się odsunęła
- Zmieniam zdanie... Nie jesteś świnią i chamem, jesteś świnią, chamem, kretynem i idiotą - Wiki weszła do hotelu mocno zatrzaskując za sobą drzwi.
dawaj szybko nexta
OdpowiedzUsuńtrochę głupie z tym że falko powiedział jej że ją w sobie rozkocha
OdpowiedzUsuńkiedy next?
OdpowiedzUsuńkiedy next????????????
OdpowiedzUsuńszybko nexta!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńkiedy next????
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuńSuper... 3MSC <33 Tylko nie kończ tak jak w filmie plis :P
OdpowiedzUsuń:D Już mam zaplanowane zakończenie, ale nie powiem jakie :P
UsuńSuper! Kiedy dodasz next? Bo ja chcem Next!
OdpowiedzUsuńkiedy next ja chce szybko!!!!
OdpowiedzUsuńkiedy next???
OdpowiedzUsuńkiedy next??!!!!!!!! szybko mam być i to długi!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńkiedy kur.wa będzie ten next????!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń