Tak jak obiecałam, dzisiaj ruszamy z nowym opowiadaniem :)
Wiki weszła do gabinetu Falkowicza bez pytania. On właśnie grał na swoim pianinie.
- Widzę, że na starość robię się trochę sentymentalny - powiedział nie spodziewając się tego co do powiedzenia ma Wiki. Consalida wyjęła opakowanie z lekiem na SM. Andrzej nadal nie przestawał grać. Zamknęła mu klapę od pianina.
- Tak chcesz ze mną rozmawiać?
- Usiądźmy - zaproponował i usiadł na swoim czerwonym fotelu. Wiki oparła się o biurko.
- Możesz mi powiedzieć skąd u mojej mamy wziął się lek do badań nad SM? Badań, które już podobno nie istnieją...
- Podobno - powiedział z wielką pewnością siebie Falkowicz
- Ten lek powinien być już dawno komisyjnie zniszczony, a ty karmisz nim moją matkę?
- Ten lek, który podobno nie istnieje, może uratować życie twojej mamy i nie tylko jej
- Tak jak uratowałeś życie Ludmile - powiedziała Wiki - Kolejny cud profesora Falkowicza - Wiki włożyła lek spowrotem do torebki - Jutro idę z tym do prokuratury
- Myślę, że zrobisz wielki błąd - powiedział spokojnie Andrzej
- Grozisz mi?
- Nie, no skąd. Mam nadzieję, że cię przekonam.
Trwali chwilę w ciszy. W końcu odezwała się Wiktoria
- Nie, nie mam do tego głowy. Mam egzamin. Czekam na wyjaśnienia do wtorku i oczywiście do tego czasu fiolka zostaje u mnie - Consalida ruszyła w kierunku drzwi
- Wiki...
- Co?
- Dziękuję
- Za co? - zapytała Wiktoria
- Za operację, za wyjazd, za wszystko
- Nie, nie wracajmy do tego, dobrze? - Wiki wyszła z gabinetu, profesor posmutniał. W tej chwili badania nie były najważniejsze, tylko Wiki. Musiał odzyskać jej zaufanie, ale jeszcze nie wiedział jak... W tym momencie do gabinetu wszedł Adam
- Stary co ty odwalasz? Dowiedzieli się o lekach. W ostatniej chwili zablokowałem dostęp do badań - Falkowicz nie odezwał się, myślami ciągle był gdzie indziej - Andrzej, co jest?
- Wiki tu była. Przed chwilą. Mamy czas do wtorku, potem idzie do prokuratury
- Do wtorku? Każdy normalny człowiek w tym szpitalu poszedłby od razu
- Wiem - odpowiedział Falkowicz - Pomóż mi wymyślić jakąś wymówkę - Adam usiadł w fotelu, a Falkowicz za biurkiem. Obaj myśleli nad tym co powiedzieć Wiktorii.
- Może po prostu powiedz jej, że jak pójdzie z tym do prokuratury to już nigdy nie stanie przy stole operacyjnym
- To ją jeszcze bardziej zmotywuje - odpowiedział Andrzej. Nie spodziewali się, że ten kawałek rozmowy usłyszy Przemek. Właśnie przechodził korytarzem. Od razu ruszył na salę Wandy Consalidy w nadziei, że spotka tam Wiktorię. Nie mylił się.
- Wiki, mogę cię na chwilę prosić...
- Jasne - odpowiedziała i wyszła za Przemkiem na korytarz
- Byłaś u Falkiwcza?
- Tak
- I co?
- Ma czas do wtorku, żeby mi wszystko wyjaśnić - powiedziała Consalida
- Właśnie kombinuje z Adamem, co ci powiedzieć. Chcieli ci nawet zagrozić.
- Żartujesz...
- Nie - powiedział Przemek
- Skończony dupek. Jutro pójdę do prokuratury. - Przemek delikatnie się uśmiechnął. Wszystko wskazywało na to, że niedługo Falkowicz skończy w więzieniu...
Super
OdpowiedzUsuńświetne
OdpowiedzUsuńkiedy next?
OdpowiedzUsuńnexta szybko
OdpowiedzUsuńnexta
OdpowiedzUsuńnexta szybko
OdpowiedzUsuńnexta dawaj
OdpowiedzUsuńnexta szybko
OdpowiedzUsuńnexta szybko
OdpowiedzUsuńnexta
OdpowiedzUsuńnexta
OdpowiedzUsuńnexta
OdpowiedzUsuńszybko next
OdpowiedzUsuńnext
OdpowiedzUsuńszybko nexta
OdpowiedzUsuńnastępne opowiadanie szybko
OdpowiedzUsuńnexta
OdpowiedzUsuńnexta szybko
OdpowiedzUsuńnexta
OdpowiedzUsuńnexta szybko
OdpowiedzUsuńszybkooooo nextaaaa
OdpowiedzUsuńSuper! Świetna część no i mam nadzieje, że Wiktoria nie pójdzie z tym lekiem do prokuratury bo to będzie straszne.
OdpowiedzUsuńEj uspokój się. Jak zechce to zrobi opowiadanko nr 2 :) Ale fakt też chce żeby szybko był next! i to taki długiii next.
OdpowiedzUsuńszybko nexta. kiedy będzie?
OdpowiedzUsuń