Nawet nie wiem, jak was przepraszać. Mogę was jedynie pocieszyć myślą, że na niektórych blogach nexty pojawiają się jeszcze radziej niż no moim xdd
- Jestem w ciąży - Agata zakrztusiła się śliną.
- Poważnie?
- No...
W tym momencie na salę wszedł Falkowicz
- To ja zostawię was samych - powiedziała Agata i wyszła.
- Co się stało? Słyszałem, że zemdlałaś...
- Tak... Yyy Andrzej, musimy porozmawiać
- Słucham - powiedział Falkowicz
- Bo widzisz, to jest trochę delikatna sprawa i to nie jest moja wina. No więc... jestem w ciąży
- Co?
- Jestem w ciąży - powiedziała Wiki - Zaraz tu będzie Hana i zrobi mi badania.
- Ale jak to jest w ogóle możliwe? Myślałem, że się zabezpieczasz - w tym momencie na salę weszła Hana i zabrała Wiki na badania. Andrzej miał czas, żeby się poważnie zastanowić, co ma teraz robić...
- Wygląda na to, że musimy wypuścić cię do domu... - powiedziała Hana
- Czyli wszystko okey?
- No oczywiście. Jak oni sobie dadzą radę na tej chirurgii bez ciebie
- Spokojnie... Jeszcze kilka miesięcy będą na mnie skazani - Wiki chciała wstać, ale zakręciło jej się w głowie
- Chyba jednak wypiszę ci zwolnienie na kilka dni - Wiki zrobiła minę w stylu "Dlaczego?" jednak nic nie powiedziała. Dla niej najważniejsze było dobro dziecka.
Chwilę później wyszła z gabinetu Hany. Tuż za drzwiami czekał na nią... Falkowicz
- Słuchaj, przemyślałem sobie wszystko. Wprowadź się do mnie
- Co? Nie... Nie rozumiesz? Nie mogę być z facetem, który przez cały czas mnie oszukiwał.
- Nie chciałem cię w to mieszać - Wiki ruszyła przed siebie. Andrzej szedł tuż za nią. - Nie zapominaj, że nosisz moje dziecko - Consalida od razu się zatrzymała i odwróciła w stronę Falkowicza
- Ciszej...
- Przecież i tak tego nie ukryjesz... Skarbie ciąża jest widoczna - powiedział Andrzej.
- Ale tylko w ostatnich miesiącach
- No i co? Przez najbliższe pięć miesięcy będziesz udawać, że nic się nie dzieje?
- Daj mi spokój, dobra... - ostatnie słowa Wiktorii usłyszał Przemek
- Wiki, co się dzieje?
- A ty co? Nagle wielki przyjaciel, a jak z nim byłam to nie raczyłeś się nawet do mnie odezwać...
- Miałem dużo... Zaraz, zaraz. Ten facet to był Falkowicz?
- Naprawdę się nie domyśliłeś? - zapytała, ale nie czekała na odpowiedź. Poszła prosto do dyrektora wręczyć swoje zwolnienie.
Gdy wyszła od Trettera przed drzwiami znów czekał Falk. Ominęła go, udając, że go nawet nie widzi. Szedł za nią do samego wyjścia. Wiki co jakiś czas się odwracała, ale gdy zauważała, że ciągle za nią idzie szybko odwracała wzrok i przyspieszała krok.
- Możesz przestać udawać, że mnie nie widzisz? Ja chcę tylko chwilę porozmawiać.
- O czym? - zatrzymała się i zapytała oschle
- O nas...
- Andrzej... nie ma nas. Jestem ja i jesteś ty.
- A ja i ty to my - odpowiedział
- O co chodzi?
- Błagam, wybacz mi... Nie powiedziałem ci o niczym dla twojego dobra. Gdyby to wszystko się wydało poszedłbym do więzienia.
- I myślisz, że bym cię wydała policji. Kiedyś tak, teraz raczej nie...
- Skończyłem z tym... Błagam daj mi jeszcze jedną szansę - powiedział Falkowicz i powoli zbliżał się do Wiktorii. - Jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym Nie chcę cię stracić, zwłaszcza teraz, kiedy będziemy mieli dziecko
Wiki nie poruszała się
. Czekała. Chciała wiedzieć, jak to wszystko się dalej potoczy. Falkowicz był coraz bliżej. Już prawię stykali się ustami. Nagle ze szpitala ktoś wyszedł i potrącił Falkowicz, tak, że wpadł prosto na Wiki i ją pocałował. Ona na początku wzbraniała się, ale szybko oddała się pocałunkom Andrzeja
- To jak będzie? - zapytał uwodzicielsko
- Pomożesz mi spakować kilka rzeczy? - Falkowicz uśmiechnął się szeroko i ruszył z Wiki do hotelu po rzeczy Wiktorii.
Godzinę później Wiki była już rozpakowana w domu Falkowicza. Właśnie chwyciła telefon, żeby zadzwonić. Wybrała numer do Blanki.
- Halo? Wiki?
- Tak. Cześć Blanka. Mam dla ciebie wiadomość, ale najpierw pytanie... Siedzisz?
- Tak właśnie jestem na kompie - odpowiedziała córka rudej
- No to trzymaj się mocno... Będziesz mieć rodzeństwo
- Co? - Blanka nie dowierzała
- Jestem w ciąży
- Żartujesz...
- Nie, mówię serio
- Chłopiec czy dziewczynka? - zapytała dziewczyna
- Nie wiem, to dopiero pierwsze tygodnie
- Ale super, będę mieć rodzeństwo.... - do pokoju, w którym siedziała Wiki wszedł Falkowicz
- Muszę kończyć
- Odezwij się czasem... Pa
- Papa - Wiki rozłączyła się
- Zrobiłem kolację - Consalida zrobiła wielkie oczy
- Co zrobiłeś
- Kolację... Takie danie, które się je wieczorem. Zjesz?
- Jasne - powiedziała Wiki i poszła z Falkowiczem do kuchni.
Błagam komentujcie
super kiedy next? Pisz szybko błagam
OdpowiedzUsuńZajefajne :D
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńRozwaliło mnie to Dawaj szybko następną część Błagam
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się następnej części
OdpowiedzUsuńFajne
OdpowiedzUsuńnext
OdpowiedzUsuńfajne
OdpowiedzUsuńsuper dalej
OdpowiedzUsuń