"Jeśli kogoś kochasz, powiedz to. Nawet jeśli boisz się, że to niewłaściwe, nawet jeśli boisz się, że wywoła to problemy. Nawet jeśli boisz się, że przewróci to twoje życie do góry nogami. Powiedz to, powiedz jak najgłośniej. A potem idź za ciosem"
Wbiegła do swojego pokoju ze łzami w oczach. Z niezwykłą dokładnością zamknęła drzwi. Schronienie znalazła w najciemniejszym rogu pokoju. W pomieszczeniu było cicho i ciemno, idealne warunki by się rozpłakać.
- Wiktoria? - błogi spokój nie trwał długo. Do jej pokoju weszła Agata. Zamknęła za sobą drzwi i zapaliła światło
- Zgaś - wyszeptała ocierając łzy.
- Wiki co się stało? - Agata posłusznie zgasiła światło. Zostawiła tylko małą lampkę. Usiadła tuż przed Wiki
- Szkoda gadać - Woźnicka podała jej chusteczki. Wciąż patrzyła na nią wyczekująco - Po prostu się pomyliłam. A może nie potrafiłam docenić tego co mam... Tak, zdecydowanie nie nie potrafiłam docenić wszystkich jego starań, nie umiałam mu zaufać. Pieprzona przeszłość - wydmuchała nos, jednak w oczach ciągle miała łzy.
- Czekaj, czekaj... O kim mówimy?
- O wszystkich... O szanownym panie Przemysławie, bo zmarnowałam swoją szansę dawno temu i nadal nie potrafię sobie tego wybaczyć. O Adamie, bo przez moją głupotę wylądowałam z nim w łóżku i zepsułam naszą przyjaźń. O Falkowiczu, który ma mnie głęboko w dupie... Tak, jestem po prostu świetną kobietą
- Wiktoria, o co chodzi z Falkowiczem? - Agata wciąż dociekała. Chciała wiedzieć wszystko
- Jak to o co? Ożenił się, przykładny z niego mężuś nie powiem... Nawet spojrzeć na mnie nie raczył. Myślałam, że wciąż coś między nami jest, ale cholernie się myliłam
- Wiktoria ty powiedziałaś, że między wami nic nie ma. Że nigdy nie będzie - powiedziała głośno i dobitnie. Bała się, że nawet ten ton nie przypomni o tym Wiktorii, że nadal będzie opłakiwać jego stratę i męczyć się z tym, dopóki nie znajdzie innego szczęścia.
- Bałam się... tak cholernie się bałam, że się w nim zakocham. Bałam się, że kiedyś stracę to szczęście. A teraz jest już a późno...
- Nigdy nie jest za późno - szepnęła
- Agata czy ty nic nie rozumiesz? On już mnie nie chce...
Bez pukania weszła do jego gabinetu. Spojrzał na nią spode łba, nawet nie zaszczycił jej uśmiechem. Dopiero po chwili zauważyła, że w czerwonym fotelu siedzi Kinga. Obrażona spogląda to na nią, to na niego
- Przepraszam... Chciałam tylko powiedzieć, że pacjent z trójki jest już gotowy do operacji
- Zaraz będę - odpowiedział chłodno. Prawię natychmiast stamtąd wyszła.
Myli ręce po operacji. Ona co chwilę spoglądała na niego, on ze smutną miną nawet na nią nie spojrzał
- Jak żona?
- Świetnie - odpowiedział
- Nadal jest na mnie obrażona... za tamto - nie wiedziała jak ubrać słowa, nie potrafiła nazwać tego co było między nimi
- Nie wiem o czym mówisz... - spojrzała na niego zdziwiona - Przecież między nami nic nie było. Sama tak powiedziałaś.
- Myślałam, że my... że ty...
- Naprawdę myślałaś, że będę czekał wiecznie. Że będę patrzeć jak ode mnie uciekasz, że będę się przed tobą płaszczyć. Nie Wiktorio.... Jeśli to wszystko, to pozwolisz, że już pójdę. Mam mnóstwo pracy - i znikł zostawiając ją przy umywalkach. Oparła się o nie, oddychała ciężko. Nie spodziewała się, że coś takiego usłyszy, ledwo powstrzymywała łzy. W tej chwili myślała tylko o tym, żeby znaleźć się w zaciszu swojego pokoju.
- Naprawdę myślisz, że on kocha Kingę? Albo że ona kocha jego... Wiki zastanów się, ona go szantażuje...
- Nie chce go stracić - odpowiedziała ocierając łzy. Co chwila napływały nowe, nie była w stanie się uspokoić.
- Nie chce stracić jego pieniędzy i tytułu profesorowej. Jej na nim nie zależy. A szantażuje go, bo wie, że jeśli zbliżycie się do siebie wszystkie jej plany legną w gruzach. Wiki on cię kocha - powiedziała twardo Agata.
- Mówi co innego - odpowiedziała natychmiast przygnębionym głosem
- Wiktoria, czy Falkowicz jest facetem, który potrafi okazywać swoje uczucia? - spytała Woźnicka. Wiktoria zaprzeczyła ruchem głowy - A teraz mnie posłuchaj... Nie mówiłam ci o tym, bo nie wiedziałam, że ci na nim zależy. Słyszałam ich rozmowę. Groziła mu, groziła, że jeśli zbliży się do ciebie to ty tego pożałujesz. To nie tak, że on cię nie kocha. On nie pozwoli cię skrzywdzić, rozumiesz? - opowiedziała jej wszystko. Wcześniej dusiła to w sobie, wiedziała, że Wiktoria nie może się o tym dowiedzieć. Niepotrzebnie by się tylko zamartwiała. Teraz miała pewność, że popełniła błąd nie mówiąc jej tego wcześniej. Przez to Wiktoria źle zrozumiała intencje Andrzeja
- Na pewno? - łzy przestały lecieć. Zastąpiła je ciekawość
- Tak - poklepała ją po ramieniu
- To.. Co ja mam teraz robić?
- Nie mam pojęcia - odpowiedziała blondynka
- Boże, ale jestem głupia... Kocham go, nie chcę go stracić - powiedziała do siebie. Wybiegła ze swojego pokoju, zauważyła, że jeszcze jest pracy. Potrącając lekarzy, pielęgniarki i pacjentów pędziła do jego gabinetu.
- Wiktoria? - zdziwiony spojrzał na rudą lekarkę zamykająca drzwi jego gabinetu. Ciężko oddychała, była zmęczona po morderczym biegu, ale szczęśliwa widząc błysk w jego oku. - Co ty robisz?
- Nie obchodzi mnie to że masz żonę... Wiem, że jej nie kochasz, wiem, że ona ciebie nie kocha. Chcę ciebie, rozumiesz... - podeszła do jego biurka. Chwyciła go za krawat, delikatnie pociągnęła do góry i z ogromną siłą wpiła się w jego usta. Odwzajemnił jej pocałunek, językiem pieścił jej podniebienie. W tej chwili liczyli się tylko oni.
Super akcja :D Końcówka <3 Cudo normalnie!
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńPiękne :) I co ja mam pisać... Cudnie.
OdpowiedzUsuńnie powiem jak masz loffciać mnie hahahahah żonko loffciam cię
OdpowiedzUsuńCichaj weroniczko, nie publicznie xdd
UsuńWspaniała historia czekam na kolejne miniaturki lub ciąg dalszy tamtego opowiadania
OdpowiedzUsuńH
To jest po prostu cudo!!! Kiedy kolejna część starego opo. ?
OdpowiedzUsuńPostaram się jak najszybciej, ale nic nie obiecuję :)
UsuńJestem ciekawa , kiedy cały personel Leśnej Góry dowie się że Falkowicz i Adam to bracia . Czekam na kolejny rozdział 42
OdpowiedzUsuńJak zwykle genialne i mam nadzieje, że pojawi się coś dzisiaj ;-) Czekam na 10 część :)
OdpowiedzUsuńNo i gdzie nowe części opowiadanka :( ? Już usycham z tęsknoty
OdpowiedzUsuńNo i co..... Kiedy dodasz następną część starego opowiadanka ? Usycham z tęsknoty ... Można liczyć na coś dziś wieczorkiem ? Bo już mi tęskno do tych twoich opowiadanek. I że by była długa następna część :) CZEKAM !!!!
OdpowiedzUsuńGDZIE JESTEŚ TĘSKNIE ZA OPOWIADANKAMI!!!! NO I ZA TOBĄ RÓWNIEŻ :) WRACAJ !!!!!
OdpowiedzUsuń2 tygodnie?! Masz natychmiast napisać kolejną część!!! Kopa w dupsko i do roboty ;-p Tęsknię ;-*
OdpowiedzUsuńNo i jak będzie ten uteskniony next a może nawet 2? CZEKAM DZIS WIECZOREM I MUSI COS BYC DODANE :) POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuń