piątek, 30 sierpnia 2013

Część 11

Następnego dnia Wiktoria postanowiła osobiście podziękować profesorowi Siekierze. Kupiła jego ulubione czekoladki. Pamiętała co lubi z czasów studiów. Delikatnie zapukała do jego gabinetu. Gdy usłyszała "Proszę" otworzyła drzwi
- Doktor Wiktoria Consalida. Proszę usiąść
- Dziękuję profesorze. Ja tylko na chwilę. Chciałam podziękować. Wiele się dzięki panu nauczyłam no i jestem już specjalistą - delikatnie się uśmiechnęła
- Dawno już nie widziałem chirurga, który ma całą medycynę w jednym palcu. Jestem z pani dumny
- Ale jak to? Myślałam, że pan mnie nienawidzi
- To nie do końca tak. Ma pani ogromny potencjał. Będzie pani świetnym chirurgiem
- To dlaczego ledwo zdawałam u pana egzaminy? - zapytała. Profesor nic nie odpowiedział. - Skąd te pochwały? I dlaczego miałam tyle punktów? Myślałam, że zrobi pan wszystko, żebym nie zdała. - profesor nadal nie odpowiadał. Wiktoria zaczęła wszystko analizować. Spojrzała na niego swoim przenikliwym wzrokiem. Siekiera posmutniał - Czy to zasługa profesora Falkowicza? - w duchu modliła się, żeby zaprzeczył
- Naprawdę miała pani 93 punkty
- Ale pan nigdy by mi ich nie przydzielił
- Nie - odpowiedział szczerze. Consalida z wrażenia usiadła na krześle. Nie mogła w to uwierzyć
- Co on zrobił? Przekupił pana? Zastraszył?
- Powiem szczerze. Z własnej woli nawet bym nie dopuścił pani do egzaminu.
- Dlaczego? - Wiki miała już łzy w oczach.
- Nigdy nie darzyłem pani sympatią. Poza tym jakoś nie widzę kobiety za stołem - Consalida zdziwiona odpowiedzią profesora wyszła z jego gabinetu. Nie mogła uwierzyć, że przed głupie poglądy przeżywała mega depresje na studiach. Ale teraz pozostawał mały problem. Musiała wyjaśnić całą sprawę z Andrzejem.

Gdy była już w hotelu zadzwoniła do Piotra
- Hej. Jest sprawa - zaczęła
- No?
- Muszę odwołać tą naszą podwójną randkę.
- Stało się coś? - zapytał
- Nie, to znaczy tak. Ale sama to załatwię
- Okey. Szkoda, zapowiadał się miły wieczór.
- Może kiedyś to sobie odbijemy - powiedziała - Pa
- Pa - rozłączyła się. rzuciła telefon gdzieś na biurko, a sama położyła się na łóżku. Rozmyślała właściwie nad wszystkim...

Wieczorem Falkowicz zapukał do drzwi hotelu. Otworzyła mu Consalida
- Haj - od razu czule ją pocałował - To idziemy na tą randkę?
- Właśnie nie
- Jak to nie?
- Odwołałam
- Dlaczego? - zapytał
- Mamy do pogadania - Falkowicz usiadł na brzegu kanapy. Wiki nadal stała
- O co chodzi? - zapytał po dłuższej chwili ciszy
- Dlaczego przekupiłeś profesora?
- Skąd o tym wiesz? - jego ton głosu był obojętny, a twarz przypominała maskę. Zawsze tak robił, gdy nie chciał zdradzić swoich prawdziwych emocji.
- Byłam dzisiaj u profesora podziękować mu...
- Powiedział ci? - Andrzej już nie był tak opanowany jak przed chwilą.
- Sama się domyśliłam - maska z twarzy Falkowicza zniknęła. Cicho odetchnął z ulgą i podszedł do Wiki.
- Zrobiłem to, ponieważ... - jego głos się zawiesił. Wiki już dawno domyśliła się, że Andrzej nie chce rozmawiać o swoich uczuciach. Nigdy na niego nie naciskała, ale chciała to usłyszeć. - Chciałem i się odwdzięczyć za ukrywanie prawdy o lekach
Wiki była bliska zemdleniu. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Falkowicz podszedł do niej. Chciał ją przytulić, jednak ona go odepchnęła
- Wyjdź stąd. Muszę sobie wszystko przemyśleć - Andrzej dłuższą chwilę zastanawiał się nad tym, co powiedziała. Gdy wreszcie to do niego dotarło bez słowa wyszedł z hotelu.


Ostatni weekend wakacji. Jak mnie się nie chce wraca do budy, ale oczywiście są jakieś plusy. Np: wracają nasze ulubione seriale, czyli NDiNZ i FaWi <333 Czekamy z zapartym tchem na odcinek 531 i oświadczyny <3

5 komentarzy: