sobota, 17 sierpnia 2013

Część 8

Następnego dnia punktualnie o ósmej Falkowicz stał pod szpitalem. Mimo, że miał na popołudnie. W gruncie rzeczy się cieszył, ponieważ Wiktoria była w szpitalu, a on miał 6 godzin na załatwienie swoich spraw.
Po piętnastu minutach siedzenia w samochodzie, nadal nie było śladu po Adamie. Falkowicz zaczął się niecierpliwić. Wyszedł i zmierzał do hotelu rezydentów. Zadzwonił do drzwi. Otworzył mu Przemek. Był bez koszulki, miał pastę na ustach. Gdy zobaczył kto stoi za drzwiami jego wyraz twarzy automatycznie się zmienił. Miał nieciekawą minę
- Wiktoria jest w szpitalu - powiedział oschle.
- Wiem - Falkowicz nie zważał na zimny ton Przemka - Szukam Adama. Wrócił na noc?
- Śpi - odpowiedział Zapała i wpuścił Andrzeja do środka. Poszedł do łazienki, a Falk do pokoju Krajewskiego.. Szybko ściągnął z niego kołdrę. Adam nadal śpiący próbował się przykryć. Andrzej kilka razy puknął go w ramię. W końcu Krajewski podniósł powieki.
- Co? - zapytał ospale
- Wstawaj. Już zapomniałeś, co mamy dzisiaj zrobić
- Daj spokój, jest przed ósmą
- Do twojej wiadomości, jest ósma dwadzieścia. Za piętnaście minut widzę cię na zewnątrz. - Falkowicz wyszedł z pokoju Adama. On na chwilę położył się, ale zaraz po tym wstał. Przecież on też zawdzięczał coś Wiktorii, no i nie mógł odpuścić sobie walki Falkowicza o kogoś. Szybko chwycił za jeansy i jakąś koszulkę. Potem popędził do łazienki.
Wychodząc z hotelu natknął się na Przemka.
- Gdzie idziesz?
- Muszę coś załatwić - odpowiedział wymijająco i wyszedł z hotelu. Od razu zauważył samochód Falka. Szybkim krokiem podszedł do niego. Otworzył drzwi i wsiadł do środka. Zdziwił się, ponieważ radio w samochodzie Andrzeja było włączone
- Od kiedy słuchasz muzyki?
- To ulubiona piosenka Wiktorii...
- Naprawdę ci na niej zależy - zauważył Adam
- Naprawdę - Andrzej odpalił samochód i pojechali do profesora Siekiery.

Jechali prawię godzinę. Stanęli przed kliniką. Falkowicz odetchnął głęboko i wyszedł z auta. Szedł prosto do wejścia. Tuż za nim wlókł się Adam.
- Szukamy profesora Siekiery - zaczepił pielęgniarkę
- Proszę iść się zarejestrować
- Pani mnie nie zrozumiała. Profesor Andrzej Falkowicz, a to mój asystent, doktor Adam Krajewski. Przyjechaliśmy skonsultować pacjenta
- Przepraszam... Nikt mnie o tym nie poinformował - powiedziała pielęgniarka
- Nie szkodzi. Gdzie go znajdziemy
- Gabinet numer dwa. Prosto i w lewo
- Dziękuję - odpowiedział Falkowicz i poszedł we wskazanym kierunku.

Delikatnie zapukał i razem z Adamem wszedł do środka. Profesor nie odrywał wzroku od papierów. Oprócz niego nikogo nie było.
- Proszę usiąść
- Postoję - odpowiedział Falk. Siekiera podniósł wzrok.
- Profesor Falkowicz? - zapytał niepewnie
- Tak.
- Michał Siekiera, miło mi - wyciągnął rękę w stronę Falka
- Nie przyszedłem tutaj się poznawać
- Domyślam się. Więc o co chodzi?
- Ma pan jakieś uprzedzenia względem Wiktorii Consalidy
- Jest niewychowana i pyskata
- Tak wiem - powiedział szeptem, na szczęście nikt tego nie usłyszał. - Chciałbym, aby zdała egzamin
- Nie rozumiem
- Wiem, że nie zdawała egzaminów u pana, chociaż strasznie dużo się uczyła. Wierzę w jej możliwości, które pan może efektownie zniszczyć
- Ta rozmowa jest bezsensowna - profesor wstał
- Myślę, że się nie zrozumieliśmy - Falkowicz położył na biurku grubą kopertę
- Ja nie przyjmuję łapówek
- To nie łapówka, to zapłata za sprawiedliwość - profesor Siekiera zabrał kopertę ze stołu - Mam nadzieję, że ta rozmowa zostanie między nami
- Oczywiście - Andrzej i Adam wyszli z gabinetu
- Nie sądziłem, że się do tego posuniesz - zaczął Krajewski
- Adam... koniec tematu
- Po co mnie w ogóle wziąłeś?
- Szczerze? Bałem się, że stchórzę i musiałem mieć kogoś przy sobie. Tylko nie mów o tym nikomu
- Jasne - odpowiedział Adam. Wsiedli do samochodu i wrócili do Leśnej Góry...

Nie bardzo miałam wenę po zwiastunach. Oświadczyny FaWi <33
https://www.facebook.com/photo.php?v=477541155675311&set=vb.382137831882311&type=2&theater

A tu dłuższy, ale w słabszej jakości https://www.facebook.com/photo.php?v=492637974153076&set=vb.401905016559706&type=2&theater
<333333333333333333333333333333 LOVE <333 Życie jest piękne
A teraz pozwólcie, że coś przemyślę. W scenie z oświadczynami, a dalej była scena z samą Wiki w tym samym miejscu i ona mówiła "Nic nie mogłam zrobić" Myślę, że jej matka zmarła i dlatego płakała, bo raczej wątpię, żeby tak się wzruszyła :D

7 komentarzy:

  1. przecież było mówione że Przemek jak się dowie o świadczyniach falka mało co go nie zabije może to wiki miała na myśli. kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, a o tym nie pomyślałam xd Ale przecież ona była zapłakana jak Falk się jej oświadczał... Jutro/Pojutrze :D

      Usuń
  2. ' nic nie mogłam zrobić . '- moim zdaniem to słowa Agatki, której prawdopodobnie zmarła pacjentka.. ta dziewczyna chora na mukowiscydozę , ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się nie do końca w to wsłuchałam, ale wydaje mi się, że to Wiki powiedziała, zresztą tak uważa moja kumpela, a ona w przeciwieństwie do mnie widziała zwiastun w TV :D

      Usuń
    2. Cofam to... na 90 % nie powiedziała tego Wiki, tylko matka tej dziewczyny chyba Celiny ;)

      Usuń
    3. ' nic nie mogłam zrobić ' do Agatki te słowa bardziej pasują.. niż do Matki zmarłej Celiny.. tzn. to tylko moje zdanie.. :D

      Usuń