Delikatnie przybliżył się do niej i namiętnie pocałował. Pocałunki przepełnione były coraz większym pożądaniem. Falkowicz nie mógł się już dłużej powstrzymywać i wziął się za rozpinanie swojej koszuli. Potem jego ręce wylądowały na talii Wiktorii. Złapał za koszulkę i powoli ciągnął w górę. Po chwili Consalida zaprotestowała.
- Ktoś nas może zobaczyć...
- Tu nikogo nie ma - Falkowicz nie przestawał całować Wiki.
- Andrzej - delikatnie go odepchnęła
- Dobra, rozumiem... Nie jesteś pewna, czy nie robię tego, ponieważ tylko ty uratujesz mnie przed pudłem. Wiki zrozum, jesteś dla mnie naprawdę ważna - Falkowicz znów przysunął się niebezpiecznie blisko Wiktorii. Nagle usłyszeli szelest.
- A nie mówiłam, że ktoś może nas zobaczyć...
- Wykrakałaś - szelest ucichł. Consalida i Falkowicz położyli się na kocu. Ich głowy leżały na środku obok siebie. Po chwili odwrócili głowy w swoją stronę. Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku
- Musimy już iść. Chcę się pouczyć.
- Jasne, egzamin... Kiedy masz?
- Za tydzień. Cholernie się denerwuję - Wiki wstała. Andrzej zapinał koszulę, którą niedawno sam rozpiął. Nerwowo zapinał guziki. Podeszła do niego Consalida - Pomóc? - powoli zapięła koszulę Falkowicza. Potem czule go pocałowała Wzięli swoje rzeczy i poszli do samochodu
- Kto będzie w komisji?
- Jeszcze nie wiem. Lista będzie wywieszona za dwa dni.
- Na pewno zdasz. Jesteś fantastycznym chirurgiem - powiedział Falk i mocno przytulił Consalidę. Potem otworzył jej drzwi do samochodu - Zapraszam - Wiki wsiadła. Andrzej przeszedł na drugą stronę i usiadł za kierownicą. Pojechali prosto do hotelu rezydentów.
- Pa - Falkowicz otworzył szybę, a Wiki namiętnie go pocałowała
- Może ci pomóc. Chyba mam jeszcze jakieś książki.
- Pojedziesz po nie?
- Jasne. Jak tylko się dowiesz kto jest w komisji to daj mi znać. Może znam i będę wiedzieć na co kładą nacisk.
- Dziękuję - Wiki pocałowała Andrzeja w policzek - Jedź po te książki
- Dla ciebie wszystko księżniczko...
Dwie godziny później siedzieli nad książkami i usypiali na siedząco. Potem usłyszeli trzask drzwi. Momentalnie się poderwali. Po chwili w salonie pojawił się... Przemek.
- Co on tu robi? - zapytał, gdy tylko zauważył profesora
- To ja może już pójdę. Pa - pocałował Wiktorię w czoło - Już tęsknię - Consalida uśmiechnęła się. Falkowicz wyszedł, Przemek kipiał złością, a ona wybiegła za nim
- Poczekaj... - Falkowicz odwrócił się - Zapomniałeś o książkach
- Zatrzymaj je...
- Dziękuję... za wszystko - czule pocałowała Falka w usta. Wszystkiemu przyglądał się Przemek.
- Naprawdę mi na tobie zależy
- Dostałam wezwanie na rozprawę
- Ja też
- Chcę mieć pewność, że po niej nic się nie zmieni - Falkowicz długo się nie zastanawiał tylko przyciągnął Wiki do siebie i ją pocałował
- Obiecuję, że tak będzie. Muszę już iść. Chyba twój przyjaciel mnie nie lubi - Wiki odwróciła się i spojrzała w okno. Stał w nim Przemek ze spojrzeniem godnym bazyliszka. - Lecę - wyszeptał jej do ucha, pocałował w policzek i wsiadł do samochodu. Zanim odjechał zdążył jej pomachać.
Wiki wróciła do hotelu. Przemek nadal stał w oknie.
- Naprawdę nie rozumiesz, że on chce cię wykorzystać
- Gdyby chciał mnie wykorzystać, nie pomagałby mi się uczyć i nie pomagał z egzaminatorem. - Wiktoria zamknęła się w łazience i wzięła prysznic.
- W sądzie powiesz, że o niczym nie wiesz, prawda?
- A co cię to? - krzyknęła z łazienki
- Nie rozumiesz, że te leki mogą zabić twoją mamę lub innych pacjentów. Że są nielegalne.
- Nie porównuj wszystkich pacjentów do Ludmiły. Poza tym to przez ciebie te badania nie istnieją. - Wiki wyszła z łazienki i poszła od razu do swojego pokoju. Po chwili usnęła.
Komentować xd
Zdjęcie - https://www.facebook.com/pages/FAWI-newsy-opowiadania-zabawy/420994798013614?fref=ts
Świetne
OdpowiedzUsuńzajebiste szybko nexta
OdpowiedzUsuńSuper <33
OdpowiedzUsuńFajne :)
OdpowiedzUsuńNext :D
OdpowiedzUsuń