Naprawdę przepraszam, że tyle musieliście czekać. Myślę że ta część trochę wam to wynagrodzi :)
- Naprawdę nie wiem, jak panu dziękować. - minęło kilkanaście dni od operacji. Wiki już zdążyła się uspokoić. Jej mama dochodziła do siebie. Consalida poświęcała jej większość swojego czasu, przez co miała go coraz mniej dla Andrzeja. On z dnia na dzień coraz bardziej to odczuwał. Każdego wieczoru przyłapywał się na myśleniu o rudej pani doktor.
- Może po prostu będziesz częściej wpadać do mojego gabinetu. Trochę mi brakuje naszych rozmów - uśmiechnął się rozbrajająco - I przestań z tym "pan". Jestem Andrzej
- Ciężko mi się przyzwyczaić. - uśmiechnęli się delikatnie, jednak między nimi zapadła cisza. Chwilę potem w salonie pojawiła się Wanda z walizką. Wiki natychmiast do niej podeszła
- Szkoda, że wyjeżdżasz...
- Ktoś musi zadbać o tatę
- Pani Wando naprawdę musimy już jechać
- Zadzwoń czasem - rzuciła do Wiki
- Obiecuję. Pa mamo - pocałowała ją w policzek i odprowadziła do samochodu Falka. Nie mogła jej odwieźć, za pięć minut zaczynała dyżur.
Chciał z nią pogadać tak po prostu. Szukał jej w całym szpitalu. Operowała. Wszedł na salę jednak miała asystę w postaci stażystki. Uznał, że na nią poczeka. Chodził z kąta w kąt czekając aż skończy. Nagle do drzwi jego gabinetu zapukała pielęgniarka.
- Panie profesorze, doktor Consalida prosi pana na salę
- Co się stało?
- Nie mogą opanować krwotoku - odpowiedziała
- Za chwilę przyjdę - odpowiedział bez emocji. Nie okazywał tego, że na to czekał. Żeby z nią pogadać w gabinecie, na sali. Gdziekolwiek, byle tylko usłyszeć jej głos.
- Dobrze, że jesteś. Uszkodziłam naczynie
- Nigdy w to nie uwierzę, Wiktorio - uśmiechnął się zajmując miejsce stażystki. Klaudia spojrzała na niego z mieszaniną złości i skruchy, po chwili opuściła salę.
- To wymaga wielogodzinnej rekonstrukcji - podsumowała. Z tonu jej głosu wywnioskował, że wolałaby zamienić się miejscami
- Czyżbyś się bała
- Nie po prostu mam małe doświadczenie - odpowiedziała szybko
- Dasz radę - spojrzał w jej zielone oczy tylko na moment. Złapała jego wzrok delikatnie się uśmiechając.
- Moglibyśmy porozmawiać? - zapytała od razu gdy skończyli operować. Była zmęczona, jednak chciała to załatwić od razu
- O czym? - uśmiechnął się z zaciekawieniem przyglądając się Consalidzie.
- Zobaczysz - odwzajemniła jego uśmiech i szybko opuściła pomieszczenie. Szedł tuż za nią w kierunku jego gabinetu.
- No to słucham... - zasiadł na swym fotelu, pokazując by usiadła po drugiej stronie biurka.
- To mnie męczy od dwóch tygodni. Próbowałam sobie sama odpowiedzieć na to pytanie, ale nie potrafię, a muszę wiedzieć
- Wiktorio, nie lubię, kiedy owijasz w bawełnę - powiedział spokojnie, chociaż z każdą sekundą denerwował się coraz bardziej. Przerażały go domyślenia.
- Chodzi o to, że chcę wiedzieć dlaczego to zrobiłeś. Dlaczego pomogłeś mojej mamie. Nie musiałeś
- Chciałem. Pani Wanda była moją ulubioną pacjentką
- Przecież musiałeś mieć jakiś powód - wybuchła.
- Gdybym powiedział ci prawdę, nie uwierzyłabyś
- Chcę ją znać - Wiki lekko się uspokoiła. Wpatrywała się w ciemne oczy Falkowicza oczekując odpowiedzi
- Nie mogę ci powiedzieć, niech to zostanie tajemnicą
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie mogę przez to spać po nocach
- A już się bałem, że to Adam nie daje ci spać - uśmiechnął się - Chciałbym ci powiedzieć, ale nie mogę. Nie teraz - szepnął. Wiki szybko pożegnała się i wyszła. Teraz jeszcze bardziej zastanawiała ją ta sprawa.
Wyszła ze szpitala. Ciągle myśląc o Andrzeju wpadła na coś. Na kogoś. Dziewczyna na którą wpadła, blondynka z niebieskimi oczami, szczuła z idealnym wcięciem w talii od razu szeroko się uśmiechnęła
- Wiki? Co ty tu robisz?
- Justyna? Ja tu pracuję
- Serio? Jednak dostałaś się na medycynę - blondynka z entuzjazmem zaczęła opowiadać o swoim życiu Consalidzie. Justyna była starą znajomą Wiktorii, znały się jeszcze z czasów liceum. Była bardzo rozmowna, w pewnym momencie Wiki miała już dość tej rozmowy. Nie sądziła, że wybawienie może przynieść jej Andrzej. Gdy zobaczyła jak wychodzi ze szpitala wpadła na najgłupszy możliwy pomysł
- Przepraszam, to mój narzeczony. Muszę już iść. Może kiedyś spotkamy się przy jakiejś kawie?
- Przystojny... - Justyna dokładnie przyjrzała się Andrzejowi. On stał przed wejściem i bawił się telefonem - Czemu nie? Zdzwonimy się, może wtedy przedstawisz mi tego swojego narzeczonego
- Jasne, na razie - Wiktoria poczuła nieznaczną ulgę. Czuła na sobie wzrok Justyny, wiedziała, że teraz czeka ją coś gorszego niż rozmowa z nią. Podeszła do Andrzeja, gdy tylko spojrzała na nią nachyliła się by cmoknąć jego policzek - Błagam udawaj mojego faceta - wyszeptała. Od tej chwili uśmiech nie schodził z jego twarzy. Nic nie mówiąc przyciągnął jej twarz do swojej twarzy i delikatnie musnął jej usta. Bawił się językiem, pieścił jej podniebienie dopóki się nie wyrwała - Co robisz?
- Chciałem wypaść przekonująco - uśmiechnął się czarująco - Dobrym byłbym aktorem?
- Nadal patrzy?
- Ta śliczna blondynka? Nawet się uśmiecha - odpowiedział nie mogąc przestać się uśmiechać - To nawet dobrze, bo chciałem ci o czymś powiedzieć. Chodź do samochodu. - niechętnie poszła razem z nim. Wsiadła do samochodu, a on natychmiast ruszył - No co, patrzyła... Chodź, zjemy sobie jakąś kolację
- O czym chciałeś rozmawiać?
- Dojdziemy do tego, najpierw kolacja - uśmiechnął się całkowicie skupiając się na prowadzeniu auta
- Przyjechałam tu, zamówiliśmy jedzenie, więc teraz słucham
- Naprawdę nie wolisz najpierw zjeść? - zapytał szeroko się uśmiechając
- Andrzej...
- Okey, po pierwsze nie mam pojęcia co ci odbiło, ale chciałbym poznać tą dziewczynę
- Jesteś nieznośny - odpowiedziała natychmiast
- Skąd ten pomysł?
- Długa historia - odpowiedziała szybko
- Dobra, okey... Nie mam aż tyle czasu, muszę jeszcze popracować
- Jesteś pracoholikiem.
- Jestem ambitny - odpowiedział z uśmiechem - To zupełnie tak jak ty...
- Coś jeszcze?
- Chodzi o twoje pytanie... Chcesz wiedzieć jak było naprawdę?
- Chcę - odpowiedziała odstawiając swoją wodę. Zaintrygował ją
- To trochę błahy powód. Pewnie nie uwierzysz, ale chodziło mi o oczy. Pani Wanda ma zupełnie takie same oczy jak ty, piękny zielony odcień. Oczy z głębią. W takich oczach aż chce się tonąć
- Przestań - przerwała mu natychmiast. Nie powinna zgadzać się na tą rozmowę, nie powinna zgadzać się na pocałunek, ten idiotyczny pomysł nie miał prawa wpaść do jej głowy.
- Posłuchaj... Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale - przerwał mu telefon. Przez chwilę nie była w stanie się poruszyć, jednak wyjęła telefon nie pozwalając Andrzejowi skończyć. Nie chciała, żeby skończył to zdanie, wiedziała co się potem wydarzy.
- Wiktoria Consalida, słucham
- ...
- Naprawdę? Kiedy?
- ...
- Okey, zaraz tam będę. - spojrzała na zegarek - Najpóźniej za pół godziny. Zdążę?
- ...
- To świetnie, już jadę. - rozłączyła się - Mógłbyś mnie odwieźć
- Co się dzieje?
- Coś bardzo ważnego
- Dokończymy tą rozmowę? - zapytał z nadzieją
- Nie... - odpowiedziała szybko. Posmutniał, a po chwili jego twarz wyglądała jak maska. Nie dał po sobie poznać, że to go dotknęło.
No w końcu!!! Cudowna część... Ten pocałunek Falka,niby udawany... Mm...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Wiki da mu dokończyć to co chciał powiedzieć :) Czekam na nexta,byle SZYBKO!!!!!
Uduszę cię, jeśli jutro nie będzie nexta
OdpowiedzUsuńBejbe ja to pisałam w trzy dni... Na jutro nie ma szans :)
UsuńTo się chowaj razem z Olą do szafy!
UsuńDo roboty się bierz! Ja jak się postaram, to jestem w stanie w ciągu jednego dnia zapełnić 30 stron w wordzie.
Cudo liczę że nexta dasz nam szybciej niż tego
OdpowiedzUsuńdobra zapomniałam Ci laczuszku na forum napisać, że jak mogłaś skończyć w takim momencie???? moja bestia bez serca ;** eh no śpiewać mi się chce ;< chyba będę tu Ci też komentować, żebyś szybciej pisała nexty, bo kolejny komentarz ode mnie to większa motywacja xD ale to nie będzie i tak to samo, co na forum, bo dwa razy się tak nie umię wyczerpać haha a Tobie dwa razy by się nie chciało mi dziękować :D :P love i czekam <3
OdpowiedzUsuńKiedy next???
OdpowiedzUsuńBędę cię torturować! Albo przekupię, jak Falkowicz Wawrzyniaka w 551 odcinku. Może moje przekupstwa nie doprowadzą do wybuchu i okna nie polecą. To czym cię przekupić?
Myślę, że nie musisz :) Kocham pisać te opowiadania i za chwilę wstawię epilog ;)
UsuńSuper opo. Ciesze sie ze w koncu jest next;-)
OdpowiedzUsuńChcemy next,chcemy next!!!!!! Oczywiście nowej części :) Będzie dziś ?
OdpowiedzUsuń