Epilog trochę wcześniej niż zamierzałam, taki prezencik :-* Jest strasznie krótki, ale mam nadzieję, że się spodoba ;** Dziękuję, że byliście, że czytaliście :) I love you <33
kilka lat później
- Możesz już zdjąć mamie opaskę - uśmiechnął się podnosząc do góry małą dziewczynkę. Miała rude włoski i liczne piegi po mamie, jednak ciemnoszary kolor oczu odziedziczyła po Andrzeju. Była do nich strasznie podobna, miała okropny charakter. Dziewczynka szybko ściągnęła Wiktorii przepaskę z oczu - Obiecałem, że cię tu kiedyś jeszcze zabiorę - uśmiechnął się szeroko obejmując Wiktorię
- Miałam rację, tu jest jeszcze piękniej niż wtedy
- Wiosna... Wszystko budzi się do życia
- Zwłaszcza nasza córka - zaśmiali się obserwując jak dziewczynka biega po łące.
- Udał nam się szkrab...
- Andrzej...
- Tak? - obrócił ją w swoją stronę. Spojrzał jej głęboko w oczy
- Chcę zrezygnować z pracy w Leśnej Górze. Tam już nie ma dla mnie miejsca
- Wiesz, że bez względu na wszystko będę cię wspierać?
- Wiem - wtuliła się w niego. Będąc w jego objęciach spojrzała na swoją obrączkę. Rzadko się z nią rozstawała, za każdym razem gdy na nią patrzyła widziała dzień ślubu i uśmiech Andrzeja. Za każdym razem, gdy ją zdejmowała widziała krótkie "Na zawsze"
kilkanaście lat później
- To ty ją tak wychowałaś!
- Ja!? A kto ją rozpieszczał!? Pieprzona córeczka tatusia!
- Bo ty poświęcałaś jej za mało czasu!
- Pracowałam!
- Ja też! Ale zawsze miałem czas dla Magdy! - krzyknął
- Trochę długo już to trwa - szepnęła córka Andrzeja i Wiktorii do swojego chłopaka
- Myślisz, że to przeze mnie?
- Nie... To była moja decyzja
- Wiesz, oni chyba nadal traktują cię jak ukochaną córeczkę. Mają poczucie, że cię tracą
- Że też zachciało ci się psychologii - powiedziała - Chyba masz rację, może przełożymy ten ślub
- Tak będzie najlepiej - szepnął podchodząc do Magdy - Kocham cię
- Ja ciebie też
- Chyba się udało - szepnął kładąc się na łóżku. Wiktoria odłożyła książkę i spojrzała na Falkowicza.
- Nie byłabym taka pewna... Ona jest uparta po nas, jeszcze weźmie ten ślub, żeby zrobić nam na złość
- Ale nas kocha - uśmiechnął się rozbrajająco - Muszę ci pogratulować. Świetny pomysł z tą udawaną kłótnią
- Myślisz?
- Jesteś prawię tak genialna jak ja - delikatnie pocałował ją w policzek
- Prawię? - zapytała spoglądając mu w oczy
- No w końcu uczysz się od najlepszych - delikatnie musnął jej wargi swoimi ustami. Zatopili się w namiętnym pocałunku - Mam propozycję. Pamiętasz nasze randki?
- Pamiętam - uśmiechnęła się
- Przez te wszystkie lata nie mieliśmy czasu ich skończyć. Została nam ostatnia. Moja - podkreślił ostatnie słowo
- Więc co pan proponuje profesorze?
- Spacer? Potem kino? Jakaś kolacja? - uniósł kąciki ust w charakterystycznym dla niego uśmiechu
- Na bogato - odwzajemniła jego uśmiech. Przez te wszystkie lata nauczyła się, że gdy podnosi kąciki ust uśmiecha się najszczerzej jak potrafi
- Ponieważ to randka dla najwspanialszej kobiety na świecie - delikatnie ją pocałował - Kocham cię wiesz...
- Też cię kocham - zatopili się w namiętnym pocałunku. Pocałunku pełnym wzajemnej miłości.
Piękne Kochana... Popłakałam się z wrażenia że to już naprawdę koniec twoich opowiadań... Ale na szczęście są nowe :) Ja też Ci dziękuję za te wszystkie chwile spędzone twoimi opowiadaniami,no i oczywiście czekam na następną część NOWEGO!!!! BUŹKA
OdpowiedzUsuńŚwietne, cudowne, urocze.
OdpowiedzUsuńAle ja dalej czekam na nexta nowego opowiadania!!! I kiedy wreszcie się doczekam???
Urocze, bardzo lubię twoje opowiadania. Czytam je od dawna ale ostatni zaczęłam pisać komentarze na blogach więc będziesz mogła częściej przeczytać coś ode mnie :-D
OdpowiedzUsuń